TURKUS KOLOREM PRZYSZŁOŚCI, W ZARZĄDZANIU I NIE TYLKO?

Praca zdalna to przyszłość.

JEDNA przeczytana publikacja i spotkanie z organizacją, w której podejmowane są próby wdrożenia nowego modelu zarządzania? Jak bardzo takie zdarzenia potrafią ożywić wspomnienia.

W dzieciństwie byłem zafascynowany harcerstwem. W mojej miejscowości nie było drużyny, więc ją po prostu założyłem. Właściwie reaktywowałem tę, która kiedyś działała na tym terenie. Skorzystałem z możliwości kontynuowania pewnej tradycji. Wróciłem do nazwy drużyny, numeru. Wszystkie pozostałe elementy organizacyjne musiałem stworzyć od podstaw. Sam ukończyłem w ekspresowym tempie kurs drużynowych. Szkolili mnie najlepsi instruktorzy ZHP ? w korporacji jest to odpowiednik studiów podyplomowych z zarządzania duży zespołem.  

Jednak pewną rzecz zrobiłem trochę intuicyjnie ? kierowałem drużyną, bo miałem autorytet wśród młodych harcerzy, ale od samego początku pozwalałem im brać odpowiedzialność za swoje działania. Dotyczyło to wszystkich członków naszego zespołu. Obserwowałem i rozmawiałem o pasjach poszczególnych druhów i druhen. Starałem się zachęcać ich do rozwijania swoich talentów dla dobra całej drużyny. Z czasem, po kilku latach wiedzieliśmy kto jest dobry i w jakiej dziedzinie, komu sprawia satysfakcję praca na określonym polu. Otwierałem też przestrzeń do próbowania, ale zawsze robiliśmy to razem w czasie dyskusji. Wspólnie wyznaczaliśmy cele jakie ma osiągnąć drużyna w danym roku i w jaki sposób chcemy je zrealizować. Nigdy nie był to sztywny plan. Zawsze był tak określony i zapisany, że byliśmy w stanie okresowo weryfikować poziom jego realizacji.

Przypomina Wam to coś? Tak postrzegam sprawne organizacje turkusowe. Każdy członek zespołu ma jakiś talent, wystarczy tylko umieć się do tego przyznać i wyrazić chęć do realizowania określonych zadań, oczywiście przy pełnej akceptacji i wsparciu wszystkich pozostałych. Razem wspólnie odpowiadamy za prawidłowe funkcjonowanie firmy, pamiętając przy tym zawsze, że nasze indywidualne zaangażowanie będzie oddziaływać na wszystkich. Tu rodzi się przestrzeń dla naturalnych liderów, którzy potrafią rozmawiać, wspierać, organizować i motywować, jak i dla tych wszystkich, którzy lubią podchodzić do pracy zadaniowo.

W dorosłym życiu zarządzanie zespołem nie było już takie proste. Mimo to stosowałem te metody, gdy maiłem wolną rękę i zawsze przynosiły oczekiwane rezultaty. Niestety nie zawsze ma się takie możliwości. Jesteśmy społeczeństwem, które uczy się zasad uczciwej konkurencji, dbania o dobro wspólne jak o własne. To nowe spojrzenie. Odmienne, od tego czego doświadczali nasi rodzice i dziadkowie. Szacunek dla wspólnoty, dobro wspólne jako wartość? Całkowite przeciwieństwo czasów komunizmu ? gdzie wspólne ? oznaczało niczyje, a wygrywał ten, który miał układy w komitecie partyjnym. Czasem dziś jeszcze spotykamy to w korporacji ? kto ma układ z prezesem, dyrektorem generalnym, może liczyć na przywileje i nie musi wcale być efektywnym i dobrym menadżerem, żeby robić karierę.

Uczymy się jak odejść od tych destrukcyjnych zasad. To długi i trudny proces. Jeszcze trochę potrwa zanim wykształcimy pokolenie zdolne do pracy zespołowej i szanujące wspólnotę jako wartość. Uczciwość, zaangażowanie, prawdziwa konkurencja oparta na jasnych zasadach i tej podstawowej ? wygrywa naprawdę najlepszy.

Turkus to przyszłość zarządzania. Pandemia pomogła ludziom uwierzyć, że nie potrzebują nad głową menadżera, który będzie ich dyscyplinował i zmuszał do pracy. Wielu pracowników udowodniło sobie, że potrafią się samoorganizować. Są w stanie układać sobie czas pracy i wykazywać się niespotykaną do tej pory efektywnością. Nie muszą tracić czasu na dojazdy do biura, a w czasie dnia roboczego potrafią pogodzić obowiązki prywatne z firmowymi i to w taki sposób, aby znaleźć jeszcze czas na relaks, na swoje pasje, na czas dla rodzimy. To ważna lekcja dla kadry zarządzającej, jak i dla tych, którzy nigdy nie byli ?samozatrudnieni?. Mogli się przekonać jak to jest być odpowiedzialnym za swoje stanowisko pracy, za tempo i sposób realizacji zadań. Udało się. Wiele firm postanowiło zmienić dotychczasowy sposób funkcjonowania, praca zdalna staje się powszechna i popularna.

To będzie miało swoje konsekwencje. W przypadku menadżerów, wielu będzie czuło niedosyt. Władza i możliwość kontrolowania pracowników daje pewną satysfakcję, podbudowuje ich własne ego, często pozwala walczyć z kompleksami. Teraz zostaną pozbawieni możliwości bezpośredniego kontrolowania podwładnych. Jeśli na dodatek ich autorytet wynikła tylko z tego, że zmuszali ludzi do pracy stosując ?soft mobbing?, to dziś będą musieli zmienić swoje podejście. W zasadzie to tylko ten typ zarządzających domaga się osobistych spotkań w biurze. Chce powrotu do pracy na zasadach takich, jakie obowiązywały przed pandemią.

Paradoksalnie Covid-19 może przyspieszyć zmiany ewolucyjne na naszym rynku pracy. Liderzy, którzy mają wiedzę i autorytet nadal będą realizować swoje dotychczasowe cele z zespołami, które im ufają. Pozostali będą musieli odnaleźć się na nowo.

W każdym razie ? samoorganizacja, praca w zespole i umiejętność brania odpowiedzialności za efekty swojej pracy indywidulanej, która jest częścią całego zadania to przyszłość. Te cechy będą największą wartością dla pracodawcy w rozmowach z nowymi pracownikami. Takiej przyszłości potrzebujemy, to nie rewolucja, raczej kolejny etap, ewolucyjna zmiana. Zdalna praca wykonywana dawniej głównie przez informatyków, przedstawicieli wolnych zawodów jest dziś normą, oczywistością. Przynajmniej wszędzie tam, gdzie do realizacji zadań potrzebny jest tylko komputer i dobre łącze internetowe.

Czas jaki spędziłem z harcerzami, pomógł mi zrozumieć, że można pracować inaczej. Nie muszę zdawać się na osąd szefa, mogę mieć własne zdanie. Ważne, by ludzie szanowali siebie nawzajem i potrafili wykorzystywać wszystkie swoje talenty do budowania dobra wspólnego.

Wyobrażam to sobie i obserwuję w wielu firmach. Najtrudniej będzie zaszczepić taki sposób myślenia w partiach ? politycy to inny rodzaj ludzki, inny gatunek, ale przed pandemią wielu rzeczy nie byliśmy w stanie przewidzieć, a jednak udało się nam dostosować. Gdyby wcześniej turkus był bardziej popularny, to pewnie skutki zarazy i dla gospodarki były by inne. Dużo pracy przed nami, ale to się dziej, świat się zmienia.

Świadomość konieczności zmian już jest i będzie narastała z czasem. Naprawdę trudne chwile są jeszcze przed nami. Kryzys gospodarczy zmusi menadżerów do szukania nowych rozwiązań. Może uda się przy okazji wyeliminować z organizacji dyrektorów, kierowników, a może nawet prezesów? Jednym słowem, może uda się odsunąć od władzy ludzi, którzy nigdy nie powinni mieć wpływu na życie i rozwój innych.

2 TURA WYBORY 2020

Czy szansa na zmianę jest już zmarnowana?

Tylko jedna strona jest zmobilizowana i zdeterminowana do walki. Drugiej brakuje pełnej mobilizacji. Obozu opozycyjnego praktycznie nie widać. Wystarczy wybrać się na prowincję, aby przekonać się, ile pracy włożono w promowanie jednego kandydata. To wszystko jest bardzo istotne i skuteczne.

To działa. Sprawdza się w każdej kampanii wyborczej ? wizerunek kandydata na każdym słupie? Propaganda jest skuteczna, ludzie wierzą w każdą bzdurę, którą zobaczą. Wystarczy posłuchać tego co mówią wyborcy, by zrozumieć, że przekaz medialny dociera do nich tylko z jednej stacji telewizyjnej. Jest skuteczny, bardzo skuteczny, przerażająco skuteczny.

Jest jeszcze chwila na pracę, ale z dnia na dzień gaśnie nadzieja. Da się wyczuć zmęczenie i powrót uczucia rezygnacji. Widmo klęski objawia się brakiem wiary w sukces.

Szkoda, bo szansa na powrót do normalności była, i to duża. Teraz jednak szykuje się kolejny nokaut dla opozycji. Tym razem, może to być cios ostateczny, który powali ją na kolana i to na dobre. Mam na myśli taką opozycję jaką znamy do tej pory.

To takie nasze polskie piekiełko. Zbyt wielu chce szarpać w swoją stronę co tylko się da.

Jeśli nie zmienimy mentalności naszych polityków, nigdy nie będzie dobrze. Dziś ciągle liczą się układy, władza i dostęp do środków publicznych. To są priorytety rządzących i aspirujących do władzy polityków. Idee są dobre na początku i tylko dla naiwnych. W każdym systemie są potrzebni ludzie do pracy i do rządzenia. U nas wszyscy chcą tylko rządzić? Gdy wreszcie osiągną ten cel, okazuje się, że realizowanie obietnic wyborczych i zarządzanie nie jest takie proste.

To nie ich wina, że tego nie potrafią. To nasza wina, że im to umożliwiamy.

Marzę o tym, by wygrał najlepszy kandydat. To byłoby prawdziwe święto demokracji i najlepsze co mogłoby spotkać Polskę. Może jednak się mylę i kandydat opozycji może jeszcze wygrać te wybory. Może koalicja ma jeszcze asa w rękawie i odwróci niekorzystny trend, który obserwujemy w sondażach. Tylko to będzie wymagać maksymalnej mobilizacji.

Czy kolejny cud nad Wisłą jest możliwy? Polacy to naród, który swoją postawą patriotyczną zadziwił już świat wiele razy. Ostatni tydzień kampanii będzie decydujący. Prawda musi dotrzeć do wyborców otumanionych przez partyjną propagandę. Przez media kontrolowane przez polityków. Polacy są zdezorientowani i zmanipulowani przez specjalistów od marketingu politycznego.

To jak dziś wygląda nasz kraj, to tylko nasza zasługa. Grzech zaniechania popełniamy od wielu lat, a to co mamy na co dzień, to nasza pokuta. Płacimy za lata zaniedbań w sferze edukacji.

Promowaliśmy kult pieniądza, brak poszanowania dla podstawowych zasad etyki. W taki sposób tracimy ducha narodu. Postawy patriotyczne modne są wśród przedstawicieli subkultury. Pomieszanie symboli i ciągłe poszukiwanie wodza, lidera przez młodych owocuje tym, że zaczynają się modlić do Hitlera. Proszą go o pomyślność dla narodów słowiańskich. Tragiczny jest fakt, że robią to nosząc na jednym ramieniu swastykę, a na drugim kotwice Polski Walczącej?

Ideologia, to słowo kojarzy im się tylko z gender i LGBT. To groźne zjawisko, które świadczy o tym jak bardzo słabo jest wykształcone młode pokolenie. Nie znają historii, mylą fakty i pojęcia. Są zagubieni i łatwo podlegają manipulacji.

Internet, media elektroniczne, portale społecznościowe są źródłem informacji. Ludzie wykształceni, prawdziwi intelektualiści nie są dla nich inspiracją. Sięgają po ?łatwiejszą? wiedzę. Niestety nie sprawdzają źródeł. Nie mają nawyku sprawdzania kto i co pisze. Nie weryfikują rzetelności danych. Mam uzasadnioną obawę, że sztuczna inteligencja, uruchomiona przez ludzi, w celu manipulacji mas społecznych działa skutecznie. Wystarczy kilka zdjęć, „przypadkowych” publikacji w internecie. Oczerniających kandydata, może zdecydować o jego ostatecznym wyniku – słynny dziadek Donalda Tuska okazał się skutecznym katalizatorem dla niezdecydowanych wyborców. Brudna kampania nie jest już dziś czymś nieetycznym. Jest sposobem na zdobycie władzy i utrzymanie jej bez względu na koszty społeczne?

Kilka dni do wyborów. Wszystko może się zdarzyć. Bez względu na wszystko, musimy kochać tę naszą Polskę. Jaka by nie była to jest nasza ojczyzna. Jedyna jaką mamy?

ZMĘCZENIE?, TO MOŻE JEDNAK MINIMALIZM?

To już kolejny tydzień. Zastanawiam się jak długo wytrzymamy w domach. Pogoda za oknem zachęca do wyjścia na spacer, rozsądek podpowiada jednak, że należy unikać wszelkimi sposobami kontaktu z innym człowiekiem – nikt nie może być pewien, że nie jest nosicielem groźnego wirusa.
Praca w domu, czas na czytanie, na porządkowanie myśli i rzeczy. Tu wracam do minimalizmu.
Od dawna przyglądałem się jak bardzo konsumpcja zdominowała życie nasze. W tygodniu zaganiani, żeby zarobić pieniądze, weekendy w galeriach handlowych, żeby odreagować zmęczenie dnia powszedniego.
Błędne koło, napędzane sprytnymi sztuczkami specjalistów od marketingu. Każdy sezon to nowa moda, a na dodatek spada jakość ubrań. Kupujemy więcej, częściej i zanim się zorientujemy mamy pełne szafy ubrań, które nie nadają się do noszenia. Wykorzystują to firmy, które wystawiają kontenery na zużytą odzież. Niestety, tylko część z nich zajmuje się pomaganiem i działalnością charytatywną, pozostałe realizują założenia czysto biznesowe. Konsumenci zapełniają kontenery rzeczami, bo brak miejsca w szafie, bo kolejny sezon się zbliża. To błędne koło. Ciągle tylko kupuj, kupuj i kupuj.
Minimalizm jest odpowiedzią na wewnętrzny bunt wielu z nas. Zgromadzone rzeczy zaczynają przytłaczać człowieka. Elektronika, gadżety podobnie jak ciuchy zmieniają się sezonowo. Poza tym rozwój technologi sprawia, że jesteśmy zmuszeni do regularnej wymiany telefonów. W starych komórkach nie jest aktualizowany już system operacyjny. Z czasem nie możemy korzystać z aplikacji, do których się przyzwyczailiśmy. Podobniej jest z komputerami, kolejne wersje oprogramowania wymagają do płynnego działania wydajniejszej grafiki, lepszego procesora. Tak jest ze wszystkim.
Świat pędzi jak oszalały, zmusza się nas, abyśmy dotrzymywali mu kroku.
Trzy tygodnie temu stało się coś nieoczekiwanego. Wirus, groźba choroby zatrzymały to koło zamachowe, napędzające wszechobecny konsumpcjonizm. Zamknięte galerie, konieczność spędzania czasu w domu ma swoje plusy. Jest czas, by zajrzeć do szuflad, szaf, garaży, piwnic i strychów. Można spojrzeć na swoje „zbiory” i zastanowić się „quo vadis” człowieku?
Od kilku dni porządkuję swoje zbiory rzeczy. To nie wszystko, sięgam głębiej, staram się uporządkować myśli. W domu, w którym jest komplet domowników bywa trudno, ale da się. Zachęcam wszystkich do refleksji nad tym wszystkim co nazywamy stylem życia? Może warto coś zmienić w przyszłości. Ja będę próbował.
Dużo bym dał, żeby każdy dzień, który spędziłem w galerii na zakupach wykorzystać inaczej. Gdy skończy się czas izolacji, to pierwsze miejsce do którego się udam z pewnością nie będzie sklepem. Marzę o spacerze po lesie, treningu na rowerze, daleko, daleko poza miastem. Tam gdzie czuć wolność i przestrzeń ograniczoną tylko linią horyzontu, tam gdzie wzrok już nie sięga… Tak mało cenimy wolność. Była tak powszechna…, nie docenialiśmy jej. Minimaliści zwracają uwagę, że nie ma nic bardziej cennego od czasu. Nie da się go kupić, ale łatwo go spieniężyć. Zawsze uważałem, że aby poczuć się szczęśliwym, trzeba chcieć więcej. Byłem w błędzie, trwoniłem czas na nieistotne sprawy, toksycznych ludzi. W zeszłym roku zweryfikowałem część projektów, które mocno absorbowały mój czas. Zamiast odpoczywać, czytać, być w domu z rodziną starałem się naprawiać, to czego się nie da uleczyć.
Ludzie zawsze będą pazerni na władzę, osobiste korzyści. Większość tylko udaje społeczników, a jak przyjdzie co do czego sprzedają się politykierom, małym cwaniaczkom. Szkoda na to czasu, mojego czasu.
Ten czas kwarantanny utwierdza mnie w przekonaniu, że to dobry moment na zmiany.