Dzień Ojca ? ?RESPONSIBILITY?

Od córki.

23 czerwca to szczególny dzień. Przypominam sobie mojego tatę i zastanawiam się jak żyć, by powielić to co było dobre i ustrzec się jego błędów, do których każdy ma prawo. Czasem robimy coś, co z czasem uznajemy za niewłaściwe.

Nauczył mnie bardzo ważnej rzeczy ? odpowiedzialności. To chyba moje ulubione słowo w języku angielskim. Być odpowiedzialnym za to co oswoiłeś, jak pisał mistrz i to właśnie wpajał mi ojciec od dziecka. Po pierwsze postępuj tak, abyś nikogo nie krzywdził nieodpowiedzialnym zachowaniem ? zachowuj się rozsądnie, abyś nie został tatą z przypadku, bo ucierpi na tym dziecko i dziewczyna. Jak już zdecyduję się założyć rodzinę, to masz zrobić wszystko, aby byli jak najszczęśliwsi. Od dnia, w którym ona Ci zaufa i zapragnie mieć z tobą dziecko, kiedy sprowadzisz na świat nowe życie, od tego dnia jesteś już tylko dla nich.

Jestem w drodze, przede mną kawał życia – przynajmniej mam taką nadzieję 😉 Od dawna mam świadomość ogromu odpowiedzialności za nowe życie, które przy nas się rozwija i rośnie. Robię wszystko, by zapewnić mojej rodzinie to, co najważniejsze ? spokój i szczęście. Rodzicielstwo to odpowiedzialność, to wyzwanie życia, o tym pamiętam każdego dnia, zanim podejmę jakiekolwiek działanie. Wszystko co w życiu robię od chwili założenia rodziny ma i będzie miało wpływ na przyszłość naszego dziecka? Responsibility ? bardzo ważne słowo. Dziękuję Ci TATO za to.

Metamorphosis

Zmiana to jedyna pewna rzecz w życiu. Od nas jednak w wielu przypadkach zależy w jakim kierunku będzie ona postępować. Uważam, że ostatecznie to my jesteśmy kowalami swojego losu. Nasze decyzje mają wpływ na to jak żyjemy i kim jesteśmy. Jeśli wyda się nam, że tak nie jest i pozwalamy na to by świat decydował za nas, to tym samym i tak jesteśmy odpowiedzialni za to jak będzie wyglądać nasza przyszłość – wchodząc do rzeki o nazwie życie, możemy płynąć tratwą razem z nurtem, lub chwycić za ster i pokierować swoją przyszłością.

Od wielu lat dużo energii przeznaczałem na pracę społeczną, która tak naprawdę była wykorzystywana przez innych do osiągania własnych korzyści. Tak w życiu spotykamy się często z pasożytami, którzy dobro wspólne chcą zagarniać tylko do poprawy własnej egzystencji, a nie do podnoszenia jakości życia ogółu. Odbywało się to kosztem czasu jaki mogłem poświęcać swojej rodzinie oraz sobie. Dlatego postanowiłem to zmienić.

Od kilku miesięcy praca społeczna – to faktycznie tylko to co może pomóc ludziom wokoło, a nie tylko małym politykierkom.

Postanowiłem też zadbać o siebie. To ważne dla mnie i moich bliskich. Chcę żyć dłużej, praca do późna, często w stresie, brak sportu, diety doprowadziły do tego, że patrząc w lustro nie poznaję już swojej twarzy. Martwiło to moją żonę, która poznała mnie jako innego człowieka, miałem więcej energii, tej pozytywnej i byłem o wiele, wiele zdrowszy. To że młodszy to nic, po prostu miałem lepszą kondycję fizyczną, mimo tego iż przez pewien czas paliłem papierosy. Dziś nadwaga zaczyna odciskać się na moim zdrowiu, pierwsze oznaki tego, że idę w złą stronę pojawiły się w wynikach badań laboratoryjnych: cholesterol cichy zabójca, który podnosi ciśnienie bardziej niż toksyczny szef, czy złośliwości teściowej ( moja jest ok, choć czasem też się zdarza trafić mnie w czuły punkt). Cichy morderca, bo niezauważalny na co dzień. Podnosi ciśnienie krwi, może to trwać latami, aż w końcu okazuje się, że wewnętrznie, układ krwionośny jest w takiej ruinie, że serce odmawia posłuszeństwa, albo dochodzi do udarów. O tym ostatnim przestrzegała mnie jedna z lekarek medycyny pracy – powikłań po udarze, tego się należy bać.

Wystartowałem tak naprawdę 7 czerwca 2019 r. , Marek Plawgo zaproponował mi udział w pewnym programie, który finansuje potentat w branży motoryzacyjnej. Po moim wpisie, w którym uzasadniam dlaczego chcę zmian w moim dotychczasowym życiu, znalazłem się wśród dziesięciu osób, które zgłosiły się z całej Polski i chcą żyć inaczej, lepiej. „Podążaj za swoimi marzeniami, bez względu na wszystko” to motto całej akcji. Moi marzeniem jest powrót do dawnej kondycji, do zdrowia. Tak, jestem chory i dotarło to już do mnie. Jeśli nie będę się leczył, to stracę szansę na dobre zdrowe życie, a bardzo chcę dożyć wspólnej starości z moją żoną, chcę też jak najdłużej być obok mojej córki, reszta nie ma znaczenia tak naprawdę. Fortuna kołem się toczy, zawsze będę trafiał na lepszych lub gorszych ludzi, ale to z nimi, z najbliższymi mi osobami jak najwięcej czasu i mieć dużo energii życie.

„Carpe diem!” – pisał Horacy i tak robię. Wracam do realizacji swoich marzeń, zawsze chciałem mieć wspaniałą rodzinę – udało mi się, teraz muszę zrobić wszystko, żeby moja żona przestała się martwić o moje zdrowie, a córka… Ona zna tatę, trochę innego, niż takiego jakim on chce być dla niej – mam nadzieję, że będę godnym wzorem do naśladowania teraz i w przyszłości, jak już dorośnie…

STACHURIADA

stachuriada

STACHURIADA, tak mi wpadło w ręce, gdy przeglądałem swoje wspomnienia. „Siekierezada” – proza Edwarda Stachury o życiu ludzi w Grochowicach i okolicznych miejscowościach. To tam autor szukał spokoju, zafascynowali go ludzie i las. Jego pobyt i w efekcie tak książka stały się okazją do cyklicznych spotkań. Od wielu lat organizowane są w Grochowicach spotkania z poezją śpiewaną. Z gitarą i piórem w plenerze, to coś niepowtarzalnego. Te koncerty to był zawsze taki początek wakacji. Brakuje miejsc, w których można cieszyć się ciszą, spokojem, czasem wieczorem usłyszeć echo muzyki niesionej ponad lasem? poezji śpiewanej w wykonaniu takich legend jak SDM, Czerwony Tulipan, Wolna Grupa Bukowina, Pod Budą? Jeszcze są takie miejsca, oby były zawsze i na zawsze. Grochowice na zawsze będą miały szczególne miejsce w moim sercu, zwłaszcza te z lat mojego dzieciństwa i wczesnej młodości.