Miasto ma bogatą historię, ale w pamięci całego świata już na zawsze będzie symbolem? Jedno z wielu miejsc, w którym realizowano nazistowski plan unicestwienia całych narodów. Miejsce niewyobrażalnych zbrodni dokonanych na niewinnych ludziach w czasie drugiej wojny światowej…
Od czasu ujawnienia prawdy o masowej eksterminacji więźniów w obozach zagłady zlokalizowanych na terenach Drittes Reich (III Rzeszy), gdy wypowiadamy na głos słowo ?Oświęcim?, pierwsze co przychodzi na myśl to nazistowski obóz zagłady Auschwitz-Birkenau.
Tej zbrodni nie da się opisać słowami. Tylko raz byłem w tym muzeum. Tylko raz widziałem tę fabrykę stworzoną do niszczenia ludzi. Zobaczyłem na własne oczy i zapamiętałem na całe życie?
Ponad milion ofiar? Takie liczby pojawiają się w opisie tej zbrodni według najnowszych badań. Obywatele wielu krajów, w zdecydowanej większości pochodzenia żydowskiego? Całe rodziny, całe pokolenia…
Ludzie, którzy nadal są zafascynowani hitleryzmem nie chcą tego wiedzieć. Nie uczą się historii. Prawdopodobnie nigdy nie zwiedzili Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu? Są po prostu niedouczonymi głupcami… Właśnie tacy pomagali tworzyć takie fabryki śmierci…
27 stycznia 1945 roku obóz został wyzwolony?
Pojadę tam jeszcze kiedyś. Raz. Zawiozę tam moje dziecko. Jak będzie już w stanie zrozumieć to co zobaczy.
Uważam, że każdy rodzić powinien tak zrobić. To nasz obowiązek wobec ludzkości. Przestrzec nasze dzieci, zrobić wszystko by one i dzieci ich dzieci nigdy nie dopuściły do takiej apokalipsy.
Historia lubi się powtarzać, ale ten rozdział został zamknięty i niech tak już zostanie. Raz na zawsze. Nigdy więcej wojny, nigdy więcej?
Zapytałem kiedyś rodziców dlaczego właśnie to imię dla mnie wybrali? Mama opowiedziała mi o historii małego chłopca, który staną w obronie bezpańskiego pirenejskiego psa górskiego. Opowiedziała o niesamowitej przyjaźni, o poświęceniu, o tym, że ludzie nie zawsze zdają egzamin z bycia człowiekiem. Bywają okrutni, zawistni i fałszywi, ale zdarzają się wyjątki.
Chłopiec wykazał się wielką odwagą. Nie uwierzył w opowiadania o bestii, poznał ją i okazało si, że odnalazł samo dobro, przyjaciela. Ta historia, którą tak dobrze pamiętała i zrobiła na niej ogromne wrażenie, to jednocześnie losy Sebastiana, bohatera popularnego w czasach jej młodości serialu. Scenariusz tego filmu jest ekranizacją książki Cécile Aubry „Bella i Sebastian”. Ostatecznie Tata przyznał się, że to on zdecydował, że takie imię pojawiło się w moim akcie urodzenia, kierował się podobnymi emocjami.
Miałem to szczęście, że od zawsze wychowywałem się w domu, w którym był pies. To najwierniejszy przyjaciel człowieka. Miałem to szczęście, że spotkałem i spotykam wielu wspaniałych ludzi. Niestety, jedna łyżka dziegciu może skutecznie popsuć całą beczkę miodu. Zdarzyło się wiele razy, że na ludziach się zawiodłem. Z całą odpowiedzialnością za te słowa, mogę napisać, że nigdy nie zawiodłem się na najwierniejszym przyjacielu człowieka. Może dlatego pamiętam wszystkie moje psy. W pamięci mam ich imiona, to jak wyglądały, jakie miały charaktery i upodobania. W przeciwieństwie do nich, o istnieniu wielu „człekokształtnych”, którzy stanęli na mojej drodze, staram się zapomnieć do dziś…, z pewnymi sukcesami na szczęście 😉
Obserwuję współczesne społeczeństwo, ewolucję/degradację relacji społecznych… Powinniśmy uczyć się od zwierząt jedności, umiejętności współdziałania dla dobra całej wspólnoty… Zwierzęta w grupie zachowały instynkt, ludzie go tracą… Zresztą, niszczymy świadomie świat, w którym żyjemy (smog, korupcja, upadek wartości)…, zapominając przy tym, że to jedyne miejsce, jakie znamy nadające się do życia…
Sebastian – Wikipedia opisuje pochodzenie i znaczenie mojego imienia. Lubię je i mam nadzieję, że nie zawiodłem mamy, że choć trochę jestem podobny do Sebastiana, który ocalił od śmierci istotę, która w pełni zasłużyła na miano prawdziwego przyjaciela.
Chciała, abym wyrósł na uczciwego człowieka. Tak mnie wychowywali rodzice. Mama zmarła w wieku 60 lat na nowotwór. Nie ma jej już z nami, ale nadal się staram być człowiekiem… Mimo tego, iż co raz trudniej jest odnaleźć człowieka wśród ludzi…
Można to sobie wyobrazić: mroźny dzień i symboliczna defilada żołnierzy pośród morza gruzów? Lata okupacji hitlerowskiej, tragiczne w skutkach Powstanie Warszawskie, wreszcie walki o ?wyzwolenie?. To piękne miasto zostało zamienione w gruzowisko. Stało się cmentarzem obrońców, Powstańców, cywili i żołnierzy, kobiet i mężczyzn, dzieci? Ludzi, którzy oddali swoje życie w obronie idei wolności…
Motywy okupanta, obrońców i wyzwolicieli sprowadzały się jednak do wiary w swoich przywódców. Historia uczy, że życie wielu ludzi może zależeć od decyzji, poglądów jednego człowieka. Lidera, którzy ich zjednoczy, któremu uwierzą, za którym pójdą i wreszcie przywódcy, któremu pozwolą podejmować decyzje za nich samych?
Warszawa została wyzwolona. Nad stolicą Polski 17 stycznia 1945 roku pojawiła się biało-czerwona flaga. Potrzeba było wielu, aby odbudować miasto. Warszawa została odbudowana. Miasto narodziło się drugi raz, wynurzyło się z bezkresnego morza ruin. Odbudowaliśmy je z wiarą i nadzieją w nową Polskę.
Podnieść miasta z gruzów, wyzwolić ziemie, wytyczyć terytorium państwa ? to wszystko można zrobić, ale czy tak samo jest z duchem narodu. Polacy to kontrowersyjny naród. Potrafią się jednoczyć, a zarazem nikt inny tak skutecznie jak oni sami, nie niszczą swojej ojczyzny. Poradziliśmy sobie z jednym okupantem, potem z poddaństwem sowieckim tylko po to, by dziś znowu pluć sobie nawzajem w twarz? Co to za społeczność? Kim są ludzie, którzy ją tworzą?
Mamy tę naszą Polskę. Nie jest idealna, ale jest nasza, wspólna. Polska to nasza wspólna sprawa. To powinno nas łączyć, a nie dzielić. Możemy się spierać o jej kształt, ale nie możemy wypaczać podstawowych definicji, które leżą u podstaw prawego państwa. Dekalog jest prosty i uniwersalny. Kradzież, będzie zawsze kradzieżą. Nie jest ważne, czy złodziejem jest poseł, minister ? złodziej, to złodziej. Powinien być złapany, osądzony i ukarany. Kłamstwo będzie zawsze kłamstwem. Można przytaczać jeszcze wiele przykładów? Definicje przestępstw są proste, jednoznaczne. Nie ma tu miejsca na niedomówienia.
Mamy demokrację, z której nie potrafimy korzystać. Społeczeństwo przypomina pilota, który leci we mgle i polega tylko na komunikatach wyświetlanych na konsoli w kokpicie. Można je zignorować, zaufać intuicji, można też zmusić pilota, by zrobił coś wbrew swoim przekonaniom? Katastrofa? Brzoza, symboliczny upadek? To mogła być przestroga dla całego społeczeństwa, co się dzieje, gdy maszyną steruje ktoś bez kompetencji, z drugiego rzędu, tuż za fotelem pilota?
Dziś kraj pogrążony jest w pandemicznym chaosie. Polska przypomina samolot, który leci we mgle? Pilot może chce i dobrze, ale? Z pokładu samolotu nadchodzą polecenia. Kłótnie, brak zdecydowania, brak prawdziwego lidera, który byłby autorytetem dla całego narodu? To może się dla nas skończyć fatalnie? Odtrącamy przyjaciół, można wręcz odnieść wrażenie, że jesteśmy już bardzo osamotnieni w Europie. Zdążyliśmy już obrazić się i skłócić ze wszystkimi sąsiadami?
Ameryka poradziła sobie z populistami. Naród otrząsnął się po jednej kadencji szalonego przywódcy. Który za pomocą mediów, manipulacji, ogromnych nakładów finansowych na kampanię przekonał do siebie wyborców. Kupił ich obietnicami i takim tam 500+. Potem już było tylko gorzej. Jednak Amerykanie nie poddali się. Załatwili to między sobą. Czy nasz naród jest w stanie wreszcie zainteresować się kim są kandydaci? Czy zachował jeszcze zdolność do tego, aby w trakcie wyborów podjąć odpowiedzialne, przemyślane decyzje. Wybrać godnych sprawowania najwyższych funkcji w państwie liderów? To trudny i długi proces, ale jak podaje przykład ostatnich wyborów w USA wykonalny.
Będzie gorzej, zanim zrobi się lepiej? Ważne aby wytrwać przy swoich poglądach i nie dać się przekonać miernotom, że się nadają… W trakcie kampanii kandydaci dobrze wyglądają na plakatach, ale jednocześnie nie mają osiągnięć i potrafią zajmować się co najwyżej kuwetą swojego kota. Może jeszcze perfekcyjnie opanowali techniki spiskowania, knucia i dobrze im idzie walka o stołki, miejsca przy korycie…
Kończę dziś 44 lata… Jestem dumny z tego, że przez te wszystkie lata byłem sobą. Nigdy nie dałem się przekupić i nie zmieniam poglądów. Każdego dnia mogę z dumą patrzeć w lustro i widzę tam człowieka, który nie musi się wstydzić swoich decyzji. Nauczyłem się też, że ludzie się nie zmieniają i trudno w naszym współczesnym świecie znaleźć autorytety godne naśladowania.
Wychodzę jednak z założenia, że każdy człowiek, którego poznaję zasługuje na szansę. Nie oceniałem ludzi na podstawie plotek. Zawsze wolałem sam się przekonać z jakim człowiekiem mam do czynienia. Często była to bolesna nauka, ale dochodzenie do prawdy nigdy nie jest łatwe i proste.
Najważniejsze w tym wszystkim jest to, aby zawsze iść prostą drogą. Podążać w kierunku, który wytycza nam moralny kompas uniwersalnych wartości. Warto się poświęcać dla idei takich jak: honor, wiara, odwaga, miłość, wytrwałość, uczciwość. Z honorem się rodzimy, nikt nam go nie może odebrać. Wiary się uczymy i musimy być odważni by kochać. Trzeba popełnić wiele błędów, aby docenić znacznie miłości w życiu. Należy też pamiętać, że aby ją zachować niezbędna jest wytrwałość i uczciwość?
Reszta? Reszta nie ma znaczenia? Pieniądze i władza to wszystko jest ulotne? Po wszystkim, zostaje po nas tylko pamięć? Od nas zależy jak nas będą wspominać. Można odbudować utracony dom, ale nie da się odzyskać raz utraconej reputacji. Honor to fundament spokojnego i godnego życia. Mamy go od chwili narodzin i tylko od nas zależy czy go zachowamy do końca naszych dni.
Informacja o plikach cookies.
Jeśli chcesz kontynuować i pozostać na stronie, zgadzasz się jednocześnie na pozostawienie informacji o sobie. W sieci nikt nie jest anonimowy. POLITYKA PRYWATNOŚCI
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.ZgodaPolityka prywatności