Prezes i ?TRUTH-skaweczki?

Od lat obserwuję style i jakość zarządzania w naszych ?młodych? korporacjach. Trzeba pamiętać, że współczesna kultura korporacyjna, zawitała do nas na dobre niecałe trzy dekady temu. Po transformacji ustrojowej. Nie mamy wielopokoleniowych tradycji, a nasz krajowy narybek ? kadra zarządzająca to zazwyczaj pierwsze pokolenie, które nie zawsze zdobywało doświadczenie na zachodzie ? co doprowadza często do wypaczeń. Fotel prezesa jest postrzegany, jako finisz kariery zawodowej. Wodzowie-bossowie osiadają na laurach i uważają, że ich rolą jest tylko ?być?. Nie jest to norma, ale często tak bywa, zwłaszcza w korporacjach z kapitałem zagranicznym ? przy pracownikach najemnych, rzadziej w przypadku firm rodzinnych.

Dochodzi do takich sytuacji, że rozleniwiony prezes szuka sobie ?robotnych? funkcyjnych w jednym tylko celu ? macie robić za mnie robotę, spalać się, sprzedawać pomysły i uczestniczyć w wyścigu o premie. Taki szef nie jest mentorem, wizjonerem, nie pracuje nad koncepcją rozwoju firmy. Woli się otoczyć wianuszkiem ?TRUTH-skaweczek?, które będą mu usłużne. W ten sposób tworzy się struktura: boss + mierny, bierny ale wierny „dyrektor” = top management i  cała rzesza wyrobników? Naprawdę, źle się dzieje, gdy prezes straci kontakt z realnym życiem ( ma uposażenie wielokrotnie większe niż średnia krajowa, żyje na innym ?lewelu?, problemy śmiertelników stają się dla niego trywialne i jednocześnie niezrozumiałe). Przyzwyczaja się, że dyrektorzy robią za niego robotę ? to oni kreują nieprawdziwy obraz firmy. To ciężki grzech, niestety spotykany jest w wielu miejscach: partie, samorządy, przedsiębiorstwa ? premiowanie, awanse dla pracowników ?relacyjnych?, pomijanie w tym samym momencie tych naprawdę kompetentnych i pracowitych.

Tworzy się towarzystwo wzajemnej adoracji, kasta zarządzająca (o tym zjawisku pisałem wcześniej). Trwa taki układ, firma istnieje, ale nie rozwija się tak, jakby mogła, bo cały kapitał społeczny trawi na własne potrzeby układ prezes i TRUTH-skaweczki.  Ryba psuje się od głowy. Ratunkiem jest zmiana prezesa, choć czasem lepiej odciąć głowę, sprzedać firmę.

Trzeba pamiętać, że taka kasta miernot ma wpływ na życie wielu jednostek, wielu rodzin. Od ich decyzji często zależy byt pracowników. Marzę o tym, by każdy prezes postrzegał swoją funkcję z perspektywy ogromu odpowiedzialności jaka ciąży na jego barkach ? wizja rozwoju przedsiębiorstwa, to często odpowiedzialność za setki dusz.

Dobry szef, szybko oddzieli ziarna od plew. Leń i konformista, będzie korzystał z życia, otaczał się wianuszkiem miernot i trwał w błogostanie. Prezes ? to nie finał życia zawodowego, to prawdziwe wyzwanie i początek naprawdę odpowiedzialnej pracy? TRUTH-skaweczki prawdy Ci o firmie nie powiedzą: zejdź do ludzi, do pracowników i podejmij wyzwanie, pokieruj firmą. ?Jesteś odpowiedzialny, za to co oswoiłeś??

Historia lubi się powtarzać

Od kilku miesięcy w mediach pojawiają się udokumentowane przypadki propagowania faszyzmu w Polsce. Okazuje się, że część młodego pokolenia oddaje cześć współautorowi największej zbrodni w historii ludzkości. Adolf Hitler i jego przywódcy partyjni zorganizowali masową zagładę ludzi, na skalę niespotykaną do tej pory. Nie wolno o tym zapominać, w obozach koncentracyjnych ginęli ludzie milionami i to bez względu na wiek: dzieci, kobiety, mężczyźni i starcy. Nie jest istotne jakiej byli narodowości, jakiego wyznania ? to byli ludzie, wszyscy skazani przez małych ?człowieczków? na zagładę, na utylizację, na niebyt? Pamięć człowieka jest zawodna, posiada niesamowitą cechę gromadzenia wspomnień i jedną wadę ? bywa ulotna, nietrwała (w przeciwieństwie do dysków komputerowych, które są trwałe, ale nie gromadzą wspomnień). Dlatego to co dzieje się dziś, to efekt  ciężkiego grzechu zaniechania. Przestaliśmy uczyć nowe pokolenia definicji i znaczenia słowa faszyzm. Prawdziwe fakty wypiera z naszej pamięci popkultura. Historie przedstawione przez Quentina Tarantino np. w „Bękartach wojny” zniekształcają prawdziwy obraz zagłady. Co ma myśleć młody człowiek, po obejrzeniu takiego widowiska. Ilu młodych ludzi sięga do źródeł? Ilu młodych ludzi odwiedza dziś obozy zagłady i uczy się prawdziwej historii? Ciągle za mało, skoro dochodzi do tego, że kult wodza się odradza. Nie ma nic bardziej tragicznego, niż obraz młodego Polaka, który oddaje cześć i honory Adolfowi Hitlerowi. Temu katowi Słowian, właśnie ich wnuki urządzają urodziny, oddają honory i pozdrawiają w hitlerowski sposób – ironia losu, czy tragedia?

Może problem jest głębszy niż nam się wydaje. Od dawna zauważam, że mamy kryzys wzorców, brak wyraźnych, niepodważalnych autorytetów. Nie ma postaci, które mogłyby być jednoznacznym ideałem do naśladowania. Niestety prędzej, czy później przedstawiciele opozycji niszczą skutecznie pamięć o zasługach ludzi, którzy poświecili się odbudowie naszego kraju. Co ma zrobić w takiej sytuacji młody człowiek? Szuka tych wzorców gdzie indziej. Jedno trzeba przyznać nazistom ? do dziś imponują sprawnością propagandy, skalą i skutecznością oddziaływania na społeczeństwo, wprowadzeniem kultu jednostki, a zarazem pochwałę wspólnoty. Wielkości narodu to w ich definicji efekt  doskonałej organizacji społecznej, pod przewodnictwem silnego wodza, to przeznaczenie i konsekwencja zaliczania siebie do rasy „panów”. To może imponować, połączone z perfekcyjnie dopracowaną symboliką, łatwo identyfikowalną i zapadającą w pamięć. Naszą rolą, rodziców, dziadków, nauczycieli i wychowawców jest  uczenie o wszystkich aspektach nazizmu. TO nie może się powtórzyć, nie możemy pozwolić by nasze dzieci traktowały historię wybiórczo. Aprobata dla odnawiającego się kultu wodza, może doprowadzić do tego, że pojawi się kolejny mały człowieczek z kompleksami, wewnętrzną pogardą dla określonej grupy ludzi, nienawiścią i chęcią dokonania zemsty. Taki człowiek, wykorzysta wszystkie wady demokracji, aby zdobyć władzę absolutną, tylko po to by zrealizować swoje chore ambicje, wynikające wprost z kompleksów. Hitler miał fobie, nie miał własnej rodziny, tak naprawdę nie miał dla kogo żyć. Liczyła się tylko partia, naród, który miał za zadanie realizować jego rozkazy. Brzmi znajomo? Tak, możemy się już martwić, bo historia lubi się powtarzać.

Rak nie zawsze chodzi do tyłu…

 

Obejrzałem wczoraj firm ?CHEMIA? Bartka Prokopowicza? dawno nie miałem takiej huśtawki nastrojów. Dobre kino, temat trudny ale opowiedziany bez zbędnej pruderii, bezpośrednio i tak jak to wygląda w rzeczywistości. Z pewnością „ułatwi” podejmowanie decyzji: gdy będzie trzeba decydować co robić dalej? Czego się można spodziewać? Opisuje przebieg i stadia choroby, nieuleczalnej. Osoby, które do tej pory nie miały do czynienia z tą chorobą otrzymają porcję wiedzy w pigułce, w 90 min. dowiedzą się jak bardzo kruchy jest nasz świat,  i że bywa niezmiernie okrutny.

Poruszył mnie, przeorał moją świadomość i? sprawił, że poczułem się szczęśliwy, bo zdałem sobie sprawę z jednego faktu. Tu i teraz, dziś nie mam powodów do tego by być nieszczęśliwym. Jestem zdrowy, moi bliscy są zdrowi i tak naprawdę nie mam problemów? Żyj, ciesz się pełnią życia i miej świadomość, każdego dnia, że za mało się uśmiechasz, za mało doceniasz to kogo obok siebie masz, za mało? Jedyną tak naprawdę ważną, istotną wartością w życiu jest życie. Początku, narodzin nie pamiętamy, a gdy przychodzi koniec, dzień śmierci, nic nie jest już ważne. Prawdziwą wartością jest to co pomiędzy ? spacer nad brzegiem morza, szum fal, zniewalający zapach ukochanej, gdy się przytulamy, kocham uśmiech naszego dziecka ?bo  to szczery wyraz bezkompromisowo szczerej radości, wyrażanej całą sobą, całą osobą ? tylko dzieci tak potrafią się cieszyć, każdą komórką swojego ciała? dorośli tracą tę umiejętność. Życie jest piękne, warte przeżycia.