DZIEŃ OJCA

Od chwili narodzin mojej córki świat stał się inny, pełniejszy. To już dziesięć lat. Nie wiem, kiedy ten czas minął. Wszystko toczy się tak szybko, że trudno mierzyć go cyframi. To inny typ kalendarza. To raczej zdarzenia, etapy jej dorastania są wyznacznikiem upływu dni, miesięcy, lat.

LAURKA OD CÓRKI

Pierwsze spojrzenie na świat, gdy woziłem ją w gondoli i na chwilę podniosłem nad krawędź spacerówki. Potem pomogłem usiąść ? już nigdy więcej nie chciała oglądać tylko nieba podczas spacerów 😉 z pozycji leżącego maleństwa.

Pierwsze kroki ? podbiegła do piłki, bo jej uciekała i znowu zmiana ? nie chciała już więcej siedzieć na miejscu. Nagle wszędzie zrobiło się jej pełno. Pierwsze słowa, zdania i już nigdy w domu nie jest cicho, gdy jesteśmy razem.

Z każdym rokiem Jagoda dostarcza nam nowych radości, wzruszeń. Czasem złości ? gdy chcemy, aby zachowywała się jak dorośli, a przecież jest jeszcze tylko dzieckiem. Jedyny pewnik to fakt, że zawsze będzie naszym dzieckiem.

W tym roku pojedzie pierwszy raz na kolonię. Nie spędzała nigdy tak wielu dni poza domem, daleko.

Wiem, że za kilka lat pewnie wyjedzie na stałe. Zamieszka gdzieś z dala od nas. Znajdzie sobie miejsce do życia, gdzie będzie jej dobrze. Łudzę się jednak, że nigdy nie będzie jej tak fajnie. Tak dobrze i miło jak w domu zapamiętanym z okresu dzieciństwa.

Może jednak znajdzie takie miejsce i będzie jej gdzieś lepiej? Oby tak się stało – szczęście dziecka, to najważniejsze pragnienie każdego rodzica. Czy znajdzie takie miejsce na Ziemi?

Nie wiem. Wewnętrzny głos mi podpowiada, a przynajmniej ja mam takie doświadczenia, że kochający dom zawsze wspomina się najcieplej.

Dom to coś więcej niż budynek, nie chodzi tylko o mury, o miejsce… Wiem, co czuję gdy wspominam moje ukochane Grochowice. Tamte, te których już nie ma, zapamiętane z lat mojego dzieciństwa, gdy w domu była jeszcze mama…

Spędzamy dużo czasu razem. To nasz czas, niepowtarzalny, ulotny, przemijający. Oby trwał. Chwilo trwaj! To ledwie moment, drobne okruchy czasu, które za parę lat będą przez nas zbierane we wspomnieniach. Pieczołowicie, każdy okruszek, każde nawet najmniejsze wspomnienie. Jak drobiny chleba, które zawsze smakują najlepiej, gdy się skończy uczta, a w ustach pozostaje już tylko smak, przełykany ze śliną.

Szanujmy ten czas i dbajmy, aby obfitował w dni pełne radości, żeby stał się najlepszym wspomnieniem dla naszego dziecka. Taka rola rodzica. To misja mamy, taty?

Od dziesięciu lat świętuję. Cały czas trwa to święto. To nie tylko ten jeden dzień w roku. Cały czas trwa Dzień Ojca. Od chwili, kiedy się pojawiłaś na świecie córeczko?  

DAFNE OCZAMI JAGODY 😉

KTO TO WSZYSTKO POSPRZĄTA?

Pandemia, pandemią, ale to tylko jedno ze źródeł obecnego nieporządku. Może tylko wygodny pretekst dla polityków?

Ten polityczny bałagan! Nie mogę już na to patrzeć. Byłem przekonany, że w wolnym, demokratycznym kraju wybory to świętość. Że szacunek dla zasad, tradycji to absolutna podstawa państwa prawa.

Kolejne tamy zdrowego rozsądku są niszczone. Zrywane na naszych oczach przez tę powódź niekompetencji, cynizmu, która zalewa Polskę.

Kilka dni temu ostentacyjne złamanie dobrego obyczaju w Sądzie Najwyższym i to przez strażnika Konstytucji.

Jeszcze wcześniej groteskowa gra i próba wprowadzenia głosowania w kopertach. Całkowite lekceważenie Konstytucji. Wybory, które miały się odbyć i kosztowały ogromne pieniądze podatników, tak po prostu się nie odbyły. Co robi w tej sytuacji opozycja? Targuje się o zmiany terminów, ustala na nowo zasady przeprowadzenia kolejnych – tak naprawdę tych samych wyborów.

Coś tu nie gra! Państwo polskie jest słabe. Poprzednim razem sprzątaliśmy podobny bałagan przez 123 lata. W zasadzie musieliśmy walczyć o prawo do autonomii ponad wiek, żeby w ogóle móc zrobić porządki.

Jest źle. Jak bardzo? Takim wskaźnikiem stanu naszego państwa, papierkiem lakmusowym może być poziom destrukcji hodowli koni, upadek stadniny w Janowie Podlaskim. „Tylko koni żal…” Zaborcy, okupant, a nawet komuniści nie zrobili przez wielki, tego co politycy w ciągu niespełna dekady…

Depczemy tradycję, dorobek ostatnich pokoleń w zamian za ochłapy typu trzynasta emerytura, zapomoga na dzieci, drobne na kredki do szkoły…

Wielką zbrodnią inteligencji popełnioną w ostatnich trzech dekadach tzw. „wolności” jest brak solidnej edukacji młodego pokolenia. Przestaliśmy uczyć wartości, szacunku dla prawa, zrozumienia zasad państwa prawa, reguł demokracji.

Kult pieniądza jest powszechny. Nawet nie to! Oceniamy ludzi po stanie posiadania. Nie po dokonaniach, ale po tym co mają! Nie ważne są wartości, które reprezentują. Liczy się to czym jeżdżą i jak mieszkają… Liderami stają się miernoty, nic nie warte.

Zachowujemy się jak dzieci – wystarczy ładne opakowanie, plakacik i wydmuszka staje się obiektem pożądania… Kinder niespodzianka… Z tą jedną różnicą: rządzenie to nie zabawa. To przede wszystkim odpowiedzialność za innych i to ogromna. Jak ma być dobrze, skoro o naszym życiu decydują ludzie, których jedynym prawdziwym przyjacielem jest kot…

Tyle w ten deszczowy poranek. Trzeba zabrać się za porządki. Posprzątać mieszkanie, poukładać książki na półkach. Przygotować się na nowe. Zmiany będą, to pewne.

W głowie brzmi „Jeszcze będzie przepięknie”, piosenka wykonana przez TILT, tekst pana Tomasza Lipińskiego.

To bardzo piękne słowa i cały czas, niestety, aktualne:

Widziałem domy o milionach okien
A w każdym oknie czaił się ból
Widziałem twarze, miliony twarzy
Miliony masek do milionów ról

Ciemny tłum kłębił się i wyciągał ręce
Wciąż było mało i ciągle chciał więcej
I wciąż nie starczało, ciągle było brak
Ciągle bolało, że ciągle jest tak

Strach nie pozwalał głośno o tym mówić
Strach nie pozwalał kochać się i śmiać
Strach nakazywał opuścić w dół oczy
Strach nakazywał cały czas się bać

Mieszkańcy miasta i przyjeżdżający
Tacy zmęczeni i tacy cierpiący
Przeklinający swój codzienny los
Słyszałem także taki głos

Jeszcze będzie przepięknie |
Jeszcze będzie normalnie |
Jeszcze będzie przepięknie aaa…

Ciemny tłum kłębił się i wyciągał ręce
Wciąż było mało i ciągle chciał więcej
I wciąż nie starczało i ciągle było brak
Ciągle bolało, że ciągle jest tak

ŚLIMAKI. SPOTKANIE PO LATACH.

Jestem pewien, że historia Waszego życia ma akapity, w których rolę odegrali konkretni ludzie. To może być sympatia z podwórka, pierwsza zielona miłość, a może już coś bardziej poważnego ? związek dorosłych ludzi, który nie przetrwał próby czasu.

Wracamy myślami do tych ludzi, którzy odcisnęli wyraźny świat na naszej psychice. To oni powodowali, że poszukując partnera, bratniej duszy na resztę życia pod uwagę braliśmy doświadczenia i wspólne przeżycia.

To ważne, by nie pozostawać zbyt długo w toksycznych związkach, bo takie po pewnym czasie wyniszczają, spalają i może się tak zdarzyć, że otwieranie kolejnego rozdziału książki zwanej życiem będzie trudne, a w skrajnych okolicznościach niemożliwe.

Niewolno się jednak zamykać na nowe doświadczenia. Człowiek to zwierzę stadne. W samotności, zapada się w sobie, przestaje odczuwać radość, gorzknieje i z zamienia się w ludzki wrak. Znam takie przypadki, ludzi mocno zranionych, zdradzonych, porzuconych. Są i tacy, którzy po stracie partnera, nie zawsze mając na to wpływ ? śmierć, nie są w stanie zbudować nowej relacji. Czekają na koniec? i spełnienie boskiej obietnicy o życiu wiecznym w raju.

Wole pamiętać po takich znajomościach tylko te dobre chwile. Od kiedy zdałem sobie sprawę z tego, że żyjemy dla wspomnień, alby po śmierci, gdy trafimy w nicość można było zanurzać się we wspomnieniach. Dlatego tak ważna jest higiena umysłu. Spędzać czas z ludźmi pozytywie nastawionymi do świata. Unikać wampirów energetycznych, którzy zawsze marzą tylko, aby zarazić cię swoim jadem. Dlaczego masz być szczęśliwym człowiekiem? Przecież świat jest do dupy i ciągnie się jak rolka papieru toaletowego! Oj! Takich ludzi omijam z daleka, może dlatego mam tak mało znajomych, a jeszcze mniej przyjaciół. Jako naród, jesteśmy wybitnie skażeni i mamy naturalną tendencję do narzekania. W grupie ludzi, złożonej z różnych stron świata, na lotnisku, dworcu kolejowym bez trudu poznamy naszych rodaków. Wystarczy minuta spóźnienia i oni pierwsi rzucają w eter znajome słowa: kurw?a mać! I to się już zmienia na szczęście! Stajemy się obywatelami świata. Podróżujemy i dostrzegamy, że można żyć inaczej.

Po co marnować życie na narzekanie i zamartwianie się. Lepiej zmieniać to co niedobre, a jak się nie da to po prostu zostawić to za sobą, daleko, daleko.

Czasem zastanawiam się co poczuję, gdy spotkam na ulicy człowieka, z którym kiedyś wiele mnie łączyło, ale z jakiegoś powodu nie wyszło. Mam kilka takich wspomnień. Zawsze miałem nadzieję, że uda się im poukładać życie, odnaleźć szczęście. Nie żałuję swoich wyborów. Zawsze były przemyślane, a każdego człowieka traktowałem z szacunkiem.

W nieudanych związkach, wina zawsze leży po środku. Nie da się inaczej. Obie strony odpowiadają za sukces i obie w równym stopniu za porażkę. Ważne, aby powiedzieć sobie w dniu rozstania wszystko, całą szczerą prawdę i dać sobie szansę w ten sposób na uniknięcie ponownego popełnienia tego samego błędu w kolejnym związku.

Na pewno spotkam ludzi, którzy mieli mocny wpływ na moje życie. Góra z górą nigdy się nie zejdzie, a człowiek z człowiekiem zawsze. To się sprawdza i spotykamy ich w najmniej oczekiwanym momencie.

Nie szukam kontaktu, nie potrzebuję tego. Jestem szczęśliwym, zdrowym człowiekiem. Każda znajomość, nawet ta nieudana, która sprawiła mi swego czasu ogromny ból, czegoś dobrego mnie nauczyła. Nie poddawajmy się zauroczeniu, słabości chwili. Patrzmy zawsze oczyma szeroko otwartymi, bo mamy jedno życie. Jedną, jedyną szansę, aby je przeżyć w taki sposób, by nie żałować.

Ludzie u kresu swoich dni, często wracają do dawnych miłości, znajomości. Odkrywają bolesną prawdę. Człowiek zmienia się nieustanie, z każdym dniem, z każdą godziną. Nabiera nowych doświadczeń, uczy się patrzeć na świat inaczej. Tylko oczy pozostają zawsze takie same, może trochę mętnieją, ale są bardziej charakterystyczne dla każdego człowieka niż odcisk serdecznego palca. Nigdy nie kłamią. Chciałbym wierzyć, że gdy spotkam dawne sympatie zobaczę w nic tylko tę radość, którą zapamiętałem na zawsze. Chcę wierzyć, że nie zobaczę w nich bólu smutku, złości i rozpaczy, jaki towarzyszył nam obojgu, gdy się rozstawaliśmy. Tego nie chcę pamiętać i nigdy więcej sobie przypominać. Modle się do świata o to szczęście, którego doświadczam dziś dla każdego człowieka, z którym miałem okazję się spotkać w ciągu tych czterech dekad na tej Ziemi.

Rano obserwowałem spotkanie ślimaków. Dość specyficzne otoczenie ? spalonej ziemi, a mimo to szukają się, zapewne po to by zapoczątkować nowe życie, przetrwać. To jest najważniejsze dla życia na ziemi ? przetrwanie, przekazanie genów dalej. Bez względu na wszystko jutro wstanie nowy dzień, niech będzie lepszy od tego, który właśnie mija, na pewno nie gorszy.