WARSZAWA. 17 styczeń 1945 roku – dzień, w którym ?wyzwolono? stolicę Polski?

Z kolekcji taty…

Można to sobie wyobrazić: mroźny dzień i symboliczna defilada żołnierzy pośród morza gruzów? Lata okupacji hitlerowskiej, tragiczne w skutkach Powstanie Warszawskie, wreszcie walki o ?wyzwolenie?. To piękne miasto zostało zamienione w gruzowisko. Stało się cmentarzem obrońców, Powstańców, cywili i żołnierzy, kobiet i mężczyzn, dzieci? Ludzi, którzy oddali swoje życie w obronie idei wolności…

Motywy okupanta, obrońców i wyzwolicieli sprowadzały się jednak do wiary w swoich przywódców. Historia uczy, że życie wielu ludzi może zależeć od decyzji, poglądów jednego człowieka. Lidera, którzy ich zjednoczy, któremu uwierzą, za którym pójdą i wreszcie przywódcy, któremu pozwolą podejmować decyzje za nich samych?

Warszawa została wyzwolona. Nad stolicą Polski 17 stycznia 1945 roku pojawiła się biało-czerwona flaga. Potrzeba było wielu, aby odbudować miasto. Warszawa została odbudowana. Miasto narodziło się drugi raz, wynurzyło się z bezkresnego morza ruin. Odbudowaliśmy je z wiarą i nadzieją w nową Polskę.  

Podnieść miasta z gruzów, wyzwolić ziemie, wytyczyć terytorium państwa ? to wszystko można zrobić, ale czy tak samo jest z duchem narodu. Polacy to kontrowersyjny naród. Potrafią się jednoczyć, a zarazem nikt inny tak skutecznie jak oni sami, nie niszczą swojej ojczyzny. Poradziliśmy sobie z jednym okupantem, potem z poddaństwem sowieckim tylko po to, by dziś znowu pluć sobie nawzajem w twarz? Co to za społeczność? Kim są ludzie, którzy ją tworzą?

Mamy tę naszą Polskę. Nie jest idealna, ale jest nasza, wspólna. Polska to nasza wspólna sprawa. To powinno nas łączyć, a nie dzielić. Możemy się spierać o jej kształt, ale nie możemy wypaczać podstawowych definicji, które leżą u podstaw prawego państwa. Dekalog jest prosty i uniwersalny. Kradzież, będzie zawsze kradzieżą. Nie jest ważne, czy złodziejem jest poseł, minister ? złodziej, to złodziej. Powinien być złapany, osądzony i ukarany. Kłamstwo będzie zawsze kłamstwem. Można przytaczać jeszcze wiele przykładów? Definicje przestępstw są proste, jednoznaczne. Nie ma tu miejsca na niedomówienia.

Mamy demokrację, z której nie potrafimy korzystać. Społeczeństwo przypomina pilota, który leci we mgle i polega tylko na komunikatach wyświetlanych na konsoli w kokpicie. Można je zignorować, zaufać intuicji, można też zmusić pilota, by zrobił coś wbrew swoim przekonaniom? Katastrofa? Brzoza, symboliczny upadek? To mogła być przestroga dla całego społeczeństwa, co się dzieje, gdy maszyną steruje ktoś bez kompetencji, z drugiego rzędu, tuż za fotelem pilota?

Dziś kraj pogrążony jest w pandemicznym chaosie. Polska przypomina samolot, który leci we mgle? Pilot może chce i dobrze, ale? Z pokładu samolotu nadchodzą polecenia. Kłótnie, brak zdecydowania, brak prawdziwego lidera, który byłby autorytetem dla całego narodu? To może się dla nas skończyć fatalnie? Odtrącamy przyjaciół, można wręcz odnieść wrażenie, że jesteśmy już bardzo osamotnieni w Europie. Zdążyliśmy już obrazić się i skłócić ze wszystkimi sąsiadami?

Ameryka poradziła sobie z populistami. Naród otrząsnął się po jednej kadencji szalonego przywódcy. Który za pomocą mediów, manipulacji, ogromnych nakładów finansowych na kampanię przekonał do siebie wyborców. Kupił ich obietnicami i takim tam 500+. Potem już było tylko gorzej. Jednak Amerykanie nie poddali się.  Załatwili to między sobą. Czy nasz naród jest w stanie wreszcie zainteresować się kim są kandydaci? Czy zachował jeszcze zdolność do tego, aby w trakcie wyborów podjąć odpowiedzialne, przemyślane decyzje. Wybrać godnych sprawowania najwyższych funkcji w państwie liderów? To trudny i długi proces, ale jak podaje przykład ostatnich wyborów w USA wykonalny.

Będzie gorzej, zanim zrobi się lepiej? Ważne aby wytrwać przy swoich poglądach i nie dać się przekonać miernotom, że się nadają… W trakcie kampanii kandydaci dobrze wyglądają na plakatach, ale jednocześnie nie mają osiągnięć i potrafią zajmować się co najwyżej kuwetą swojego kota. Może jeszcze perfekcyjnie opanowali techniki spiskowania, knucia i dobrze im idzie walka o stołki, miejsca przy korycie…  

Kończę dziś 44 lata… Jestem dumny z tego, że przez te wszystkie lata byłem sobą. Nigdy nie dałem się przekupić i nie zmieniam poglądów. Każdego dnia mogę z dumą patrzeć w lustro i widzę tam człowieka, który nie musi się wstydzić swoich decyzji. Nauczyłem się też, że ludzie się nie zmieniają i trudno w naszym współczesnym świecie znaleźć autorytety godne naśladowania.

Wychodzę jednak z założenia, że każdy człowiek, którego poznaję zasługuje na szansę. Nie oceniałem ludzi na podstawie plotek. Zawsze wolałem sam się przekonać z jakim człowiekiem mam do czynienia. Często była to bolesna nauka, ale dochodzenie do prawdy nigdy nie jest łatwe i proste.

Najważniejsze w tym wszystkim jest to, aby zawsze iść prostą drogą. Podążać w kierunku, który wytycza nam moralny kompas uniwersalnych wartości. Warto się poświęcać dla idei takich jak: honor, wiara, odwaga, miłość, wytrwałość, uczciwość. Z honorem się rodzimy, nikt nam go nie może odebrać. Wiary się uczymy i musimy być odważni by kochać. Trzeba popełnić wiele błędów, aby docenić znacznie miłości w życiu. Należy też pamiętać, że aby ją zachować niezbędna jest wytrwałość i uczciwość?

Reszta? Reszta nie ma znaczenia? Pieniądze i władza to wszystko jest ulotne? Po wszystkim, zostaje po nas tylko pamięć? Od nas zależy jak nas będą wspominać. Można odbudować utracony dom, ale nie da się odzyskać raz utraconej reputacji. Honor to fundament spokojnego i godnego życia. Mamy go od chwili narodzin i tylko od nas zależy czy go zachowamy do końca naszych dni.

Hejt…

Są ludzie, którzy całe życie zazdroszczą innym. Uwielbiają tylko pluć jadem i psuć relacje. Byli przed erą Internetu i pewnie będą zawsze. Taka jest natura ludzka. Pewna grupa ludzi NIE chce się zmieniać. Nie ma zamiaru działać dla dobra społeczności, robić dobrych rzeczy bezinteresownie. Często po prostu tego nie potrafią. To nie ich wina. Dlatego popadają we frustrację i starają się jakoś ją rozładować…  

Hejt to ich sposób na zaistnienie, na życie ? pluć jadem dookoła, tworzyć atmosferę wiecznego konfliktu, wojny polsko-polskiej. Nie chcą się zmieniać i pracować dla dobra wspólnego. Nie potrafią tego zrobić, bez szukania w tym własnego interesu, osobistych korzyści.

W ostatnich dniach nasiliły się ?wezwania? w sieci, które są kierowane do mnie i moich przyjaciół:

? WZYWAM WAS!!! ? ZAMKNIJCIE SIĘ WRESZCIE! PRZESTAŃCIE DZIAŁAĆ! NAJLEPIEJ BY BYŁO, GDYBYŚCIE ZNIKNĘLI RAZ NA ZAWSZE!!!

Od kilku lat spotykamy się z taką falą agresji, nasila się zazwyczaj przed kolejną kampanią wyborczą. Mnożą się zaczepne komentarze w sieci. Uaktywniają się trolle, pojawiają się bezpodstawne oskarżenia, pomówienia i hejt. Często jest anonimowy (fałszywe konta na FB). Zdarza się czasem, że ktoś ?starszy? wykorzystuje brak doświadczenia młodego człowieka i bezlitośnie steruje nim z drugiego rzędu. Każe mu podpisywać się pod głupimi wypowiedziami, nieuzasadnionymi oskarżeniami. Sam nie ma odwagi wypowiedzieć na głos takich słów, bo zdaje sobie sprawę z odpowiedzialności karnej, która grozi za oczernianie innych. Młodym wybaczam, starszych ludzi mi żal? Moja znajoma mawia, że z wiekiem przychodzi mądrość i starość, ale do niektórych tylko starość?

Nie zwracam uwagi na hejt. Może to błąd? Szkoda mi jednak czasu na prostowanie każdej takiej zaczepki, na wymienianie nazwisk ludzi, którym tylko zależy na popularyzowaniu własnego nazwiska w sieci, i to według zasady: nie ważne co o mnie mówią, byle by nie przekręcali nazwiska.

Dlatego nie wymieniam ich imion, pseudonimów i itd. O ich słabości i małości świadczy fakt, że ciągle używają: ?Sebastian Wilk powiedział to?, Sebastian Wilk zrobił to i to??, skoro nie potrafią nic innego zrobić, to bardzo proszę mogą całą swoją uwagę poświęcać temu co robię, zapraszam na blog, do czytania moich artykułów. Są dla wszystkich 😉

Każda nowa hejterska akcja rozpoczyna się tak naprawdę dlatego, że zadajemy pytania o konkrety. Nawet nie publicznie, tylko w prywatnych rozmowach. Być może odpowiedzi przerażają rozmówców. Widocznie pytania są bardzo trafione, bo zamiast odpowiedzi na nie, adresat zaczyna hejtowanie w sieci.

Nie, nie i jeszcze raz nie! Nie będziemy zachowywać się tak jak hejterzy. Tym bardziej nie będziemy ich wzywać do podania faktów, przepraszania za pomówienia itd. Apelowanie do kogoś takiego o zaprzestanie takich praktyk jest pozbawione sensu.

Kierowanie podobnego żądania do pewnych osób, to tak jakby wymagać od idioty, aby nagle stał się mądry. W opisywanym przypadku taki proces jest awykonalny, po prostu niemożliwy?

Jeśli masz wrogów, to znaczy, że wszystko jest ok. Gdyby wszyscy byli zadowoleni z twojej pracy, mogłoby to oznaczać, że coś robisz źle?

Dlatego wybaczcie, ale nie będę reagował na plucie w Internecie na mnie i na moich przyjaciół. Prawdziwa cnota krytyki się nie boi, byle ta krytyka była uzasadniona i merytoryczna.

Hejt psuje jakość komunikacji w Internecie. Można się do niego przyzwyczaić, tolerować, można też ignorować. Prawda jest taka, że to od nas wszystkich zależy, czy będziemy to czytać i komentować?

Ludzie są jacy są. Zacytuję słowa jednego z bohaterów, kultowej komedii: ?Świat nie dzieli się na biednych i bogatych, tylko po prostu na mądrych i głupich?.

To my decydujemy, z kim i w którym rzędzie staniemy 😉. Ja odcinam się od hejterów. Proszę mnie z nimi nie kojarzyć. Mają wolną wolę i możliwość wypisywania głupot. Czasem nawet odwagę podpisać się pod tym własnym nazwiskiem? (Tu nasuwa się pytanie, czy to przykład odwagi, czy skrajnej głupoty?)

Doświadczenia ostatnich lat to też dla mnie nauka, żeby zawsze pamiętać: lepiej z mądrym zgubić, niż z głupim znaleźć. Całe życie człowiek się uczy?

Mogę Was tylko prosić o wybaczenie. Przepraszam, że wprowadziłem do życia publicznego pewne osoby, które jak to się okazało po pewnym czasie na to nie zasługiwały. Dałem się nabrać na ich tzw. ?społecznictwo?.

Już zawsze będzie mi to ciążyło na sumieniu.

(Wszystkie moje opinie, wypowiedzi są podpisane moim własnym imieniem i nazwiskiem. Znajdziecie je na moim blogu, w ?Gazecie Sąsiedzkiej? oraz innych branżowych portalach internetowych, z którymi współpracuję.)

GŁOGÓW. TRUDNE DECYZJE SZEFA.

Głogów, znaczki/szpiki.

GŁOGÓW miasto o bogatej historii. Praktycznie zrównane z ziemią w czasie Drugiej Wojny Światowej. W nienaruszonym stanie ocalało bardzo niewiele budynków, jednym z nich jest siedziba I Liceum Ogólnokształcącego im. Bolesława Krzywoustego (ukończyłem je ćwierć wieku temu). Dlaczego dziś o tym piszę? Skąd zdjęcie „pamiątkowych szpilek”? O tym na końcu.

Gdy zapytasz kogoś o wydarzenie historyczne związane z Głogowem, najczęściej pierwsze co przyjdzie na myśl to historia oblężenia i obrony miasta oraz związana z tym zdarzeniem tragedia w 1109 roku. W 1966 mieszkańcy postanowili upamiętnić to wydarzenie i ufundowali Pomnik Dzieci Głogowskich, który został odsłonięty w 1979 r.

Obrońcy miasta zawarli porozumienie z najeźdźcą: w zamian za pięć dni rozejmu, przekazali swoich bliskich w zastaw – zakładnicy stali się gwarantem zawieszenia broni. To był czas potrzebny na to by zapytać Króla o zgodę na poddanie miasta. Ich bliscy mieli wrócić do grodu, bez względu na decyzję jaką podejmie monarcha. Miasto decyzją Króla Polski miało bronić się do końca, za wszelką cenę… Cesarz Henryk V, który oblegał Głogów, rozkazał przywiązać zakładników do machin oblężniczych, licząc na złamanie ducha obrońców. Musieli oni bowiem podjąć trudną decyzję – zabić swoich bliskich, wśród nich swoje dzieci i obronić miasto, czy się poddać… Głogów nie został zdobyty przez cesarza Henryka V, a pamięć o poświęceniu obrońców, tragicznym wyborze, jaki musieli podjąć mieszkańcy w czasie walki o miasto przetrwała na wieki.

Cena jaką musi zapłacić człowiek za swoje decyzje jest często wysoka. Nie chodzi tu o straty materialne, jest coś czego nie da się wycenić. To stres, to nieprzespane noce, to analizy i rozważania nad słusznością swoich postanowień. Szef wiele razy musi dokonywać trudnych wyborów. Im dłużej pracuje z zespołem, tym lepiej poznaje ludzi, współpracowników. Nawiązuje relacje, poznaje człowieka i dokładnie wie jakie konsekwencje będą go dotykać, gdy będzie musiał zdecydować o jego życiu. Tak właśnie to wygląda w praktyce – szef decyduje często o jakości życia pracownika i jego rodziny. Mówię tu o prawdziwych, zaangażowanych prezesach, dyrektorach czy kierownikach. Ludziach, którzy wiedzą co to odpowiedzialność za firmę, za zespół, za pracowników, za jakość ich życia.

Od roku żyjemy w pandemii, to zmasowany atak na stosunki społeczne, na biznes, na gospodarkę. Wróg jest niewidoczny, ale wszechobecny i skuteczny – potrafi zabić pół tysiąca obywateli w ciągu doby. Zakazy, nakazy rujnują nasze życie społeczne, wiele firm może zbankrutować. Podobnie jak obrońcy Głogowa tysiąc lat temu, wielu szefów dziś musi zdecydować czy w imię przetrwania firmy powinni poświęcić to co najważniejsze w każdej organizacji i zwolnić część załogi…

Łatwo jest rozstać się z pracownikiem, który nie realizuje swoich zadań i nie szanuje zasad organizacji. Dziś, wręczając wypowiedzenie często nie można wypowiedzieć formułki: „mieliśmy inne oczekiwania rozpoczynając współpracę i czas się rozstać”. Dziś szef musi spojrzeć w oczy zwalnianego i w zasadzie nie ma dobrych słów, aby wyrazić tragizm tej całej sytuacji. To trudne zadanie, ale i czas, w którym takie decyzje są podejmowane nie jest wcale łatwy. Brak realnego wsparcia dla przedsiębiorców, kończące się rezerwy własne firm i ich właścicieli, gospodarka krajowa i światowa na krawędzi załamania… Prawdziwy kryzys ma dopiero nadejść w tym roku.

Firmę trzeba ocalić, obronić za wszelką cenę, by móc ją odbudować w przyszłości. Trzeba myśleć o tym co będzie, to teraz najważniejsze.

[ Pamiątkowe szpilki zbierał mój tata, w czasie podróży służbowych. Dołożyłem do tego swoje pamiątki, zdjęcie poniżej przedstawie część tego zbioru. To praktycznie wszystkie miasta, a każde ma swoją niepowtarzalną historię. Będę o tym pisał 7,17 i 27 dnia miesiąca.]