Praca i złodzieje.

Szpilka z kolekcji taty.

Dziś wyjątkowo nie będzie miasta, miało być 27.04.2021, ale ostatnio dużo się działo. 1 MAJA to ważne święto, które powinno nam przypominać jak bardzo ważna jest praca w życiu człowieka.

Wszystko zaczyna się od pracy. Każda fortuna, każdy majątek zdobyty uczciwie to wiele wyrzeczeń, poświęceń i ogromny wysiłek. Dlatego nie rozumiem tych, którzy zazdroszczą innym majątku. To znaczy, że nie potrafią, a może nie chcą pracować. Tak, wiem żyjemy w dziwnych czasach, gdy niemal każdego dnia dowiadujemy się o przekrętach, złodziejstwie, cwaniactwie i działaniu tzw. ?układu?.

Nie ma czegoś takiego jak ?układ? to po prostu wyrafinowana forma złodziejstwa w białych rękawiczkach, gdzie zamiast łoma, wytrychu korzysta się z luk w prawie. Tak właśnie, jest. Cwaniacy różnią się od zwykłych rabusi tylko tym, że przez jakiś czas udaje się im uniknąć złapania, uczciwego osądzenia i zasłużonej kary.

Złodzieje, to jest tak kasta ludzi, których naprawdę nie szanuję. Mówię o tym wprost. Znam takich, którzy kradną papier ksero z biura, czasem nawet zszywacz, cukierki, a nawet gąbki do naczyń. Kłamią wystawiając faktury na swoje firmy, szukając łatwych pieniędzy z publicznej kasy. Wszyscy oni są po prostu złodziejami.

Podobnie myślę o tych, którzy za publiczne pieniądze urządzają sobie autopromocję w mediach społecznościowych, obiecują wyborcą uczciwą pracę na rzecz wspólnego dobra, a po wyborach zajmują się sobą i tylko sobą. Kradną, oszukują i pozorują tylko pracę. Żyją na koszt społeczeństwa. Jak kleszcze, szukają żywiciela i czepiają się go trwale, wysysając z niego krew, do ostatniej kropli. Nie przeszkadza im pękaty brzuszek i to, że dobijają swojego żywiciela. Mówią trudno, dałeś się omotać, wybrałeś to teraz patrz i cierp.

Złodziej nie zdaje sobie sprawy jak dużą krzywdę czyni drugiemu.

Na moim osiedlu zamieszkała kiedyś para emigrantów z Ukrainy. Byli to bardzo mili i pracowici ludzie. Uciekli z obszarów, na których do dziś toczy się wojna. Znaleźli w Polsce uczciwą pracę. O świcie wychodzili z domu, po to by przepracować cały dzień i wieczorem wrócić praktycznie po to tylko, aby się przez kilka godzin przespać. Mijaliśmy się na klatce schodowej, zawsze miło i grzecznie pozdrawiając nawzajem. Mimo iż byli wykończeni, być może pracą na dwóch etatach, to zawsze znajdowali odrobinę energii na uśmiech i chwilę rozmowy.

Młodzi, zapracowaniu ludzie, jakich wielu można spotkać w naszym otoczeniu. Igor (tak go nazwę na potrzebę tego wpisu) był zafascynowany rowerami MTB. Pewnego dnia z dumą pokazał mi swój nowiutki, wymarzony rower, który kupił za swoje oszczędności. Nie był to jakiś szczególnie drogi model, ale zawsze był wypolerowany i wyczyszczony. Nawet, gdy w trakcie powrotu z pracy do domu złapał go deszcz, mimo zmęczenia poświęcał dużo czasu na pielęgnacje swojego nowego MTB. Robił to też po to, aby nie brudzić błotem klatki schodowej – wspólnej przestrzeni. Takie podejście nie zdarza się zbyt często wśród innych lokatorów.

Z braku miejsca w mieszkaniu, było ich stać tylko na wynajęcie naprawdę małej kawalerki, zostawiał swój rower na klatce schodowej. W miejscu, w którym nie przeszkadzał innym lokatorom, przypinał go do balustrady schodów, porządnym, atestowanym zapięciem.  

Pewnej niedzieli, wcześnie rano Igor zapukał do moich drzwi. Często rozmawialiśmy i wiedział, gdzie mieszkam. W ręku trzymał przecięty nożycami do stali fragment zapięcia, które zabezpieczało jego rower przed kradzieżą. Domyśliłem się o co chodzi. Nie był zły, zrozpaczony, raczej po prostu rozgoryczony. Było mu po prostu smutno. Tyle pracy, wyrzeczeń i ktoś zabrał mu jego marzenie. Po prostu przyszedł w nocy i ukradł. Nie wiedziałem co powiedzieć. Pomogłem mu zgłosić kradzież na policji. Miał paragon, gwarancję i wszystkie dowody własności swojego wymarzonego roweru.

Od tego dnia, gdy mijaliśmy się na klatce schodowej był już innym człowiekiem. Zapis monitoringu pokazał tylko tyle, że złodziej najpierw umiejętnie otworzył furtkę na zewnątrz nieruchomości. Bez problemu pokonał w ten sposób ogrodzenie. Potem za pomocą śrubokrętu sforsował zamek domofonu. Dostał się na klatkę schodową. Miał bluzę z kapturem i plecak, w którym mógł ukryć nożyce do metalu. Po kilkunastu minutach widać było już tylko jego plecy, gdy o świcie odjechał na rowerze Igora, jakby nigdy nic? Sprzeda go za kilka godzin na giełdzie. Dostanie może za ten rower tysiąc złotych, a może jeszcze mniej. Z pewnością nie wzbogaci się na tym bardzo.

Tu nie chodzi o te złotówki. Złodziej zabrał Igorowi coś więcej, coś co trudno wycenić. Zniszczył jego marzenia i wiarę w ludzi.

Po tym zdarzeniu, Igor i jego partnerka nie byli już tacy jak kiedyś. Nadal pozdrawialiśmy się i staraliśmy uśmiechać. Jednak nie było już w nich tego entuzjazmu i optymizmu co dawniej. Uciekali przed wojną. Sądzili, że trafili do lepszego świata. Uwierzyli, że ciężką prac i uczciwością będą w stanie spełniać swoje marzenia. Złodziej ukradł im nie tylko ten rower, ale właśnie tę wiarę w lepszą przyszłość. Po kilku tygodniach wyprowadzili się.

Igor przyszedł do nas pożegnać się ostatniego dnia, w którym byliśmy jeszcze sąsiadami. Rower nie odnalazł się, a policja nie pozostawała złudzeń. W tego typu przestępstwach trudno wykryć sprawcę.

Nie pytałem go o adres. Nie wiem co się z nimi dzieje i co dziś robią. Z pewnością zamknęli w dniu kradzierzy, w niedzielę nad ranem, pewien rozdział w swoim życiu.

To jest jeden z powodów, dla których nie szanuję złodziei. Im się wydaje, że kradną tylko przedmioty, rowery, samochody. To nieprawda, swoimi czynami odbierają swoim ofiarom marzenia i wiarę w drugiego człowieka.

Podobnie zachowują się politycy. Są przekonani, że po wyborach nie muszą dotrzymywać swoich obietnic? To nie jest prawda. Swoim zachowaniem, są przecież osobami publicznymi, dają przykład, że bycie uczciwym nie jest istotne. Że robią to tylko na pokaz, a wszystkie kłamstwa uchodzą płazem. Skoro można oszukiwać publicznie i nie ponosi się za to żadnych konsekwencji to po co być uczciwym?

Łatwiej być przecież złodziejem. Nie jest trudno mamić, obiecywać gruszki na wierzbie. Za to cholernie trudno jest udowadniać każdego dnia, że warto w coś wierzyć. Nawet w coś tak abstrakcyjnego, w czasach, w których żyjemy, jak uczciwość…  

Święto Pracy przypomina mi jak ważna jest praca w życiu każdego człowieka. Dobrze wykonywana, daje ludziom poczucie własnej wartości, spełnienia. Pieniądze nie są w tym wszystkim najważniejsze. Praca społeczna potrafi dawać bardzo dużo satysfakcji. Motywować do działania w innych obszarach życia człowieka. Dawanie jest super. Choć i tu możemy trafić na sytuację, że nasza pomoc trafia do ludzi, którym się ona po prostu nie należy. To już inna kwestia.

Piętnujmy złodziei, zwłaszcza takich, którzy mają ambicje realizowania kariery w sferze publicznej. Nie ważne czy to poseł, minister, radny, wójt, prezydent. Jeśli ulegają pokusie i łamią prawo to ustawiają się w jednym szeregu z rzezimieszkami. Złodziej zawsze będzie tylko złodziejem. Nierobem, który pasożytuje na pracy uczciwych ludzi.

POZNAŃ, tylko tam się udało??

Szpilki z kolekcji taty.

Powstanie Wielkopolskie (1918-1919) jest jednym z czterech zwycięskich powstań polskich. Zwycięsko zakończyły się również powstanie wielkopolskie w 1806 r., powstanie sejneńskie w 1919 r. i II Powstanie Śląskie w 1920 r. Jednak to Powstanie Wielkopolskie przeszło do historii jako najbardziej udany zryw niepodległościowy Polaków, zakończony największym sukcesem.

Potrzebowaliśmy męża stanu, patrioty, lidera, który swoją postawą dałby impuls do rozpoczęcia walki. Ignacy Paderewski dotarł do Poznania 26 grudnia 1918 roku, czym wywołał ogromne poruszenie wśród miejscowych Polaków. Na wiecu wygłasza przemówienie, mobilizuje. Zaborca, chce zmusić go do wyjazdu z Poznania. Następnego dnia (27.12.1918 r.) w spontanicznym zrywie, w proteście przeciwko bucie i arogancji Niemców (m.in. bezczeszczeniu polskich flag), mieszkańcy Poznania rozpoczynają walki o wolność. W wyniku heroicznego zrywu, wielu miesięcy walk i zabiegów dyplomatycznych na arenie międzynarodowej znaczna część Wielkopolski wraca do macierzy i staje się częścią państwa polskiego. W 1918 roku musieliśmy odbudować Polskę z ruin. Przez ponad wiek zaborcy z całych sił starli się złamać ducha polskiego narodu. Chcieli odebrać nam naszą historię, język i godność. Nie zdołali tego dokonać.

Polacy pokazali światu, że potrafią zjednoczyć się i walczyć o wspólną sprawę. Wytrwale bronić jej do samego końca. To była słuszna walka. Potrzebowaliśmy tylko lidera, kogoś kto nas zjednoczy i pozwoli uwierzyć, że to się może udać.

Bardzo lubię oglądać ?POGRANICZE W OGNIU?. To serial telewizyjny, którego fabuła zaczyna się tuż przed wybuchem Powstania Wielkopolskiego i opowiada historię rywalizacji dwóch przyjaciół. Chłopców, którzy stali się śmiertelnymi wrogami w dorosłym życiu. Splot wydarzeń sprawił, że dawni przyjaciele, koledzy z jednej szkolnej ławki znaleźli się w dwóch wrogich armiach. Rozpoczęli pojedynek na śmierć i życie. W tej walce wykorzystywali wiedzę, którą przekazali im ci sami nauczyciele. Tylko jeden z nich potrafił zachować się przyzwoicie, gdy to było konieczne. Drugi, za wszelką cenę chciał zapomnieć o swoich polskich korzeniach. Gdy działali razem, dokonywali wielkich rzeczy. Zwalczając siebie nawzajem przynosili tylko ból i destrukcję.

Reżyser Andrzej Konic w doskonały sposób pokazał jak łatwo my Polacy potrafimy się podzielić i prowadzić bratobójczą walkę na śmierć i życie. Jesteśmy narodem, który co jakiś czas zmierza do samozagłady.

Dziś obserwujemy podobną sytuację do tej, którą możemy obejrzeć w serialu ?POGRANICZE W OGNIU?. Współcześni nam politycy, skutecznie podzielili Polaków na dwa wrogie plemiona. Nie ma mowy o kompromisie, nie liczy się Polska, nie ma znaczenie, że to nasza wspólna ojczyzna. Najważniejszy jest interes polityczny, walka o władzę. Nie ma czegoś takiego jak dobro wspólne, nadrzędne wartości. Można odnieść wrażenie, że z roku na rok coraz mnie nas łączy. Na oczach całego świata mali ludzie depczą wartości, które zbudowały Rzeczpospolitą Polską?

W mojej ocenie znajdujemy się w kolejnym okresie wyczekiwania na lidera, który podobnie jak Ignacy Paderewski będzie niekwestionowanym autorytetem dla wszystkich. Który sprawi, że Polacy zaczną znowu myśleć o ojczyźnie, o Polsce jako najważniejszym podmiocie swoich działań. Że dobro wspólnoty będzie znowu najważniejsze, ważniejsze do partyjnych rozgrywek o władzę.

Nie mogę zrozumieć, dlaczego ?nasi? politycy tak łatwo ulegają pokusie i robią rzeczy, których będą się wstydzić już zawsze. To już nawet nie chodzi o to, że oszukują by wyłudzić kasę, przytulić parę groszy. Istotny jest fakt, że na naszych oczach niszczą demokrację, wiarę w uczciwość, w misję społeczną. Widzą to całe pokolenia Polaków. Jak będą zachowywać się w przyszłości? Czy będą szanować prawo, wyroki sądów, czy raczej podważać je, gdy będą dla nich niekorzystne?

Państwo upada, gdy jego obywatele przestają szanować prawo, które w nim obowiązuje. Już tyle razy byliśmy świadkami łamania Konstytucji. Każdego dnia widzimy jak przekraczane są kolejne granice. Jak łatwo politykom przychodzi odrzucanie zasad praworządności. Często robią to tak ostentacyjne, że staje się aż niesmaczne.

Najgorsze jest w tym wszystkim poczucie bezsilności obywatela? Co może zrobić wyborca po głosowaniu, po wyborach? Tylko patrzeć milczeniu, a jak już nie jest w stanie tego robić to może protestować na ulicach.

Tylko to nie działa już na współczesną klasę polityczną, która ma w garści służby porządkowe. Politycy nie boją się protestujących tłumów. Jest jeszcze jeden fakt, który sprawia, że są spokojni. Wiedzą, że wśród protestujących nie ma lidera, który skutecznie zjednoczyłby wszystkich Polaków pod jednym wspólnym sztandarem.

Powstanie Wielkopolskie? Raz się nam udało to może jeszcze raz się powiedzie? Nie jesteśmy tak zdesperowani, jak powstańcy w tym trudnym okresie odbudowy naszej państwowości. Można powiedzieć, że na szczęście nie jest jeszcze, aż tak źle.

Czy doprowadzimy jeszcze raz do beznadziejnego stanu naszego kraju? Do takiej sytuacji w jakiej Polska była przez 123 lata, bo nie potrafiliśmy skutecznie się zorganizować, zarządzać własnym państwem??

Czy znajdzie się ktoś, o kim jeszcze kiedyś powiemy ?prawdziwy mąż stanu? ?? Pandemia pokazała jak bardzo słabe jest nasze państwo. Pogłębia się destrukcja struktur administracyjnych: Trybunał Konstytucyjny, Urząd Prezydenta, teraz jeszcze Rzecznik Praw Obywatelskich?.  Spada morale obywateli, przedsiębiorców, którzy nie mogą liczyć na pomoc państwa. Nie najlepiej jest w samorządach. Z niepokojem patrzymy w przyszłość. Obawiam się, że nawet wcześniejsze wybory nie przyniosą oczekiwanych zmian. Na kogo głosować, skoro praktycznie wszyscy liderzy zawiedli?

Przyzwoitym człowiekiem być?

Moja mama zmarła na raka w wieku zaledwie 60 lat. Była najbardziej przyzwoitym człowiekiem jakiego poznałem do tej pory w życiu. Nie znam drugiej żyjącej osoby, o której z równą pewnością mogę powiedzieć, że przestrzega zawsze zasad współżycia społecznego i jednocześnie dobro innych ludzi stawia ponad swoje. Teresa właśnie taka była. Kropka, bez żadnego, „ale”.

Dlaczego tak się zachowywała? Ponieważ doświadczyła w życiu wiele, może zbyt wiele cierpienia. Od wczesnych lat dzieciństwa, gdy uległa poważnemu wypadkowi uczyła się pokory i szacunku do życia. Poparzenia były tak rozległe, że jako mała dziewczynka musiała wiele miesięcy spędzić w szpitalu? Bez rodziców, zdana na opiekę lekarzy i pielęgniarek. Doceniała zawsze życzliwość ludzi, sama nigdy nie odmawiała nikomu pomocy. Najwięcej serca miała dla najbardziej bezbronnych. Tak naprawdę, prawdziwą wdzięczność za pomoc odwzajemniają tylko zwierzęta. Mama nigdy nie zawiodła ich zaufania.

Mama wychowywała nas w duchu współczucia, uczciwości. Często powtarzała: synu żyj tak, by nikt nigdy przez ciebie nie płakał? Nie zawsze mi się to udawało, przyznaję. Jednak jednej zasady nigdy nie złamałem ? z całych sił starałem się być przyzwoitym człowiekiem. Mimo, że na swojej drodze spotkałem ludzi naprawdę podłych. Zawsze starałem się pamiętać o naukach mojej mamy, zwłaszcza w czasie, gdy byłem odpowiedzialny za innych ludzi. To było dla mnie szczególnie ważne w pracy, gdy byłem szefem odpowiedzialnym za wielu ludzi i w czasie, gdy pełniłem funkcje publiczne. Na które zostałem powołany decyzją wyborców.

Czy w naszym kraju brakuje przyzwoitych ludzi?

Kilka dni temu w mediach pojawiła się informacja o europośle, który musi zwrócić pieniądze za delegacje, które mu się nie należały. Opisuję tę sytuację w najbardziej neutralnych słowach jakie przychodzą mi na myśl, ale wewnętrznie aż kipię z złości. Nie głosowałem na niego w wyborach, ale musi sobie zdawać sprawę, że reprezentuje cały naród.

Dziś, przysłuchiwałem się przez chwilę rozprawie przez tzw. Trybunałem Konstytucyjnym, wysłuchałem prof. Adama Bodnara i wypowiedzi innych uczestników postępowania? Nie będę komentować stylu i poziomu merytorycznego jego oponentów? To jakby postawić obok siebie?

Wczoraj wypuszczono z aresztu byłego polityka, który spędził dziewięć miesięcy za kratami, w zasadzie nie wiadomo za co? Podejrzenia o korupcje?

Czy w Polsce nie szanujemy już podstawowych wartości: liberté, égalité, fraternité (?wolność, równość, braterstwo?)?

To hasła rewolucji francuskiej, które wydają się określać to co powinno być najważniejsze dla każdego człowieka. Polakom udało się zawrzeć to przesłanie w jednym słowie: solidarność.

Co zostało po tym wszystkim? Wystarczy spojrzeć, aby zrozumieć, że od najniższego szczebla władzy po sam szczyt następuje systematyczne odrzucanie zasad, którym powinno kierować się demokratyczne społeczeństwo?

Wszystko zaczęło się od celebrytów, którzy w mediach deptali publicznie ludzką godność, ironizowali, szydzili z uczestników przeróżnych konkursów. Odebraliśmy prawo do szacunku, do godnego traktowania innych. Pozwoliliśmy na to w świetle fleszy i kamer. Politycy uznali to za metodę i zaczęli zachowywać się podobnie łamiąc konwenanse ? zdobywali popularność i rozpoznawalność w mediach.

Tylko, że demokratyczne wybory to nie show, to nie konkurs, to poważna sprawa. Gdy przestajemy traktować na serio sprawy państwa, dochodzimy do miejsca, w którym dziś znajduje się nasz kraj? Brak odpowiedzialności za słowa, za czyny i przewinienia? Widzą to wyborcy, nasze dzieci i zapewniam, zaczynają wątpić czy warto być przyzwoitym człowiekiem?

?Jeżeli nie wiesz, jak się zachować, zachowuj się przyzwoicie? – Antoni Słonimski.

Zastanawiam się co odpowiedziałby dziś Władysław Bartoszewski na pytanie ?Czy warto być przyzwoitym??. Sądzę, że wielu wybitych ludzi, którzy odeszli nie byłoby w stanie żyć, normalnie funkcjonować dziś w naszym kraju. Jak żyć ze świadomością i obliczu takiej katastrofy, tak głębokiego upadku wartości. Nie da się przejść obok tego obojętnie.  

Ktoś jednak musi podjąć próbę naprawy tego co zrujnowano w ostatnich dekadach. W tym wszystkim chodzi o coś więcej niż tylko o władzę i pieniądze. Chodzi o przyszłość naszego narodu. Musimy zawalczyć o świat, w którym będą żyły nasze dzieci i wnuki.