Przyzwoitym człowiekiem być?

Moja mama zmarła na raka w wieku zaledwie 60 lat. Była najbardziej przyzwoitym człowiekiem jakiego poznałem do tej pory w życiu. Nie znam drugiej żyjącej osoby, o której z równą pewnością mogę powiedzieć, że przestrzega zawsze zasad współżycia społecznego i jednocześnie dobro innych ludzi stawia ponad swoje. Teresa właśnie taka była. Kropka, bez żadnego, „ale”.

Dlaczego tak się zachowywała? Ponieważ doświadczyła w życiu wiele, może zbyt wiele cierpienia. Od wczesnych lat dzieciństwa, gdy uległa poważnemu wypadkowi uczyła się pokory i szacunku do życia. Poparzenia były tak rozległe, że jako mała dziewczynka musiała wiele miesięcy spędzić w szpitalu? Bez rodziców, zdana na opiekę lekarzy i pielęgniarek. Doceniała zawsze życzliwość ludzi, sama nigdy nie odmawiała nikomu pomocy. Najwięcej serca miała dla najbardziej bezbronnych. Tak naprawdę, prawdziwą wdzięczność za pomoc odwzajemniają tylko zwierzęta. Mama nigdy nie zawiodła ich zaufania.

Mama wychowywała nas w duchu współczucia, uczciwości. Często powtarzała: synu żyj tak, by nikt nigdy przez ciebie nie płakał? Nie zawsze mi się to udawało, przyznaję. Jednak jednej zasady nigdy nie złamałem ? z całych sił starałem się być przyzwoitym człowiekiem. Mimo, że na swojej drodze spotkałem ludzi naprawdę podłych. Zawsze starałem się pamiętać o naukach mojej mamy, zwłaszcza w czasie, gdy byłem odpowiedzialny za innych ludzi. To było dla mnie szczególnie ważne w pracy, gdy byłem szefem odpowiedzialnym za wielu ludzi i w czasie, gdy pełniłem funkcje publiczne. Na które zostałem powołany decyzją wyborców.

Czy w naszym kraju brakuje przyzwoitych ludzi?

Kilka dni temu w mediach pojawiła się informacja o europośle, który musi zwrócić pieniądze za delegacje, które mu się nie należały. Opisuję tę sytuację w najbardziej neutralnych słowach jakie przychodzą mi na myśl, ale wewnętrznie aż kipię z złości. Nie głosowałem na niego w wyborach, ale musi sobie zdawać sprawę, że reprezentuje cały naród.

Dziś, przysłuchiwałem się przez chwilę rozprawie przez tzw. Trybunałem Konstytucyjnym, wysłuchałem prof. Adama Bodnara i wypowiedzi innych uczestników postępowania? Nie będę komentować stylu i poziomu merytorycznego jego oponentów? To jakby postawić obok siebie?

Wczoraj wypuszczono z aresztu byłego polityka, który spędził dziewięć miesięcy za kratami, w zasadzie nie wiadomo za co? Podejrzenia o korupcje?

Czy w Polsce nie szanujemy już podstawowych wartości: liberté, égalité, fraternité (?wolność, równość, braterstwo?)?

To hasła rewolucji francuskiej, które wydają się określać to co powinno być najważniejsze dla każdego człowieka. Polakom udało się zawrzeć to przesłanie w jednym słowie: solidarność.

Co zostało po tym wszystkim? Wystarczy spojrzeć, aby zrozumieć, że od najniższego szczebla władzy po sam szczyt następuje systematyczne odrzucanie zasad, którym powinno kierować się demokratyczne społeczeństwo?

Wszystko zaczęło się od celebrytów, którzy w mediach deptali publicznie ludzką godność, ironizowali, szydzili z uczestników przeróżnych konkursów. Odebraliśmy prawo do szacunku, do godnego traktowania innych. Pozwoliliśmy na to w świetle fleszy i kamer. Politycy uznali to za metodę i zaczęli zachowywać się podobnie łamiąc konwenanse ? zdobywali popularność i rozpoznawalność w mediach.

Tylko, że demokratyczne wybory to nie show, to nie konkurs, to poważna sprawa. Gdy przestajemy traktować na serio sprawy państwa, dochodzimy do miejsca, w którym dziś znajduje się nasz kraj? Brak odpowiedzialności za słowa, za czyny i przewinienia? Widzą to wyborcy, nasze dzieci i zapewniam, zaczynają wątpić czy warto być przyzwoitym człowiekiem?

?Jeżeli nie wiesz, jak się zachować, zachowuj się przyzwoicie? – Antoni Słonimski.

Zastanawiam się co odpowiedziałby dziś Władysław Bartoszewski na pytanie ?Czy warto być przyzwoitym??. Sądzę, że wielu wybitych ludzi, którzy odeszli nie byłoby w stanie żyć, normalnie funkcjonować dziś w naszym kraju. Jak żyć ze świadomością i obliczu takiej katastrofy, tak głębokiego upadku wartości. Nie da się przejść obok tego obojętnie.  

Ktoś jednak musi podjąć próbę naprawy tego co zrujnowano w ostatnich dekadach. W tym wszystkim chodzi o coś więcej niż tylko o władzę i pieniądze. Chodzi o przyszłość naszego narodu. Musimy zawalczyć o świat, w którym będą żyły nasze dzieci i wnuki.

Wierzę w…

Grafika własna.

W co wierzę? Odpowiedzi na to pytanie nie są oczywiste – to nie jest takie proste, jak się może na początku wydawać. Od dawna zastanawiam się nas wieloma aspektami wiary. Nie wszyscy zgadzają się z moimi przekonaniami. Każdy ma prawo do własnego zdania w kwestii wiary. To, że ktoś jest religijny na pokaz, nie zawsze oznacza, że naprawdę wierzy. Zresztą, jak mam tylko okazję, to rozmawiam z przedstawicielami wszystkich wyznań, szukając prawdy uniwersalnej. Musi być coś, co sprawiło, że jesteśmy, istniejemy.

Dość wcześnie, bo jeszcze w szkole podstawowej trafiłem w bibliotece na książkę ?Gdy słońce było bogiem? napisaną przez Kosidowskiego Zenona. Lektura pozwoliła mi poznać wierzenia ludzi z różnych epok i kultur.

Łatwo można zauważyć, że w większości religii pojawia się bóstwo dominujące. Najważniejszy bóg, od którego wszystko zależy. W zależności od poziomu rozwoju danego społeczeństwa pojawiają się też inne bożki odpowiedzialne za poszczególne aspekty życia ludzi. Nie rozumieliśmy czym jest Słońce. Było obecne przy tworzeniu nowego życia dlatego często odgrywa ważną rolę w symbolice boskiej rzeczy. Jest bogiem, do którego modlił się człowiek.

Ludzie wierzą w różne rzeczy, ale nie powinno ich to nigdy zwalniać od racjonalnego myślenia. Nie ma usprawiedliwienia dla fanatyków religijnych, którzy w imię boga sieją zniszczenie.

Jesteśmy świadkami dużych zmian. Istnienie świata jaki znamy jest zagrożone Obserwujemy kryzys demokracji. To było do przewidzenia, mówił o tym już Sokrates ? demokracja sprawdza się tylko w przypadku wyedukowanych społeczeństw. Durnie nigdy nie będą w stanie obiektywnie ocenić co jest dobre, a co złe. Brak edukacji jednostek prowadzi do tego, że obywatele wybierają na swoich przywódców cwaniaków, bo nie są w stanie przejrzeć ich prawdziwych zamiarów.

Konfucjusz, w swojej epoce, próbował edukować władców ? uczył ich, że mają szanować swoich poddanych, obywateli jak własne dzieci. Dbać o nich, o ich dobro i sprawiedliwie nimi rządzić. Władca powinien być empatyczny, powinien odnosić się z szacunkiem do poddanych ? wtedy może oczekiwać lojalności i odwzajemnienia. W innym przypadku społeczeństwo ma prawo wypowiedzieć mu posłuszeństwo. Nie udoło mu się za życia dokonać zmian w myśleniu władców. Jego filozofię doceniły kolejne pokolenia. Chiny stały się wielkim państwem. Konfucjusz zwracał uwagę na wiedzę, na edukację społeczeństwa ? to prawdziwe źródło dobrobytu.  Edukacja zmienia jednostkę, a w rezultacie całe społeczeństwo.

Życie to nieustanny cykl zmian, wszystko się zmienia i tylko człowiek, który pracuje nad sobą jest w stanie zrozumieć co jest tak naprawdę ważne, istotne. Budda namawiał do zadawania pytań, do szukania odpowiedzi. Tylko poprzez naukę i zrozumienie świata jesteśmy w stanie wpływać na jego ewolucję.

Ziemia jest w bardzo trudnym momencie. W zasadzie można uznać, że cywilizacja osiągnęła taki poziom wpływu na przyrodę, że jeśli nie obudzimy się, to zniszczymy cały nasz glob. Natura już nie jest w stanie bronić się dłużej przed naszym gatunkiem. Przegramy wszyscy dlatego, że popadamy w skrajności.

Z jednej strony wielkie, przełomowe odkrycia naukowe. Żyjemy w czasach ogromnego postępu technologicznego. Jednak korzystają na tym nieliczni do powiększania i tak już ogromnych majątków prywatnych, albo politycy do umacniania swojej władzy. Postęp cywilizacyjny niestety najbardziej widoczny jest tylko w dużych aglomeracjach, na prowincji życie toczy się w innym rytmie…

Powszechnie brakuje zrozumienia co tak naprawdę się w życiu liczy. Wszystko kręci się wokół władzy i pieniądza. Nie pracujemy nad naszym wnętrzem. Nad rozwojem duchowym całej naszej społeczności. Ludźmi łatwiej manipulować, gdy są w ciągłym konflikcie.

W co wierzy współczesny człowiek ? w to co przeczyta w sieci. Ludzie ufają celebrytom. Fałszywe informacje rozpowszechniane przez roboty decydują o wynikach demokratycznych wyborów. Tylko dlatego, że przestaliśmy pracować nad ewolucją mentalności całego społeczeństwa. Zaniedbaliśmy edukację i rozwój jednostek. Ludzie chyba tak naprawdę nie wierzą już nawet w boga. Nie zastanawiają się nad tym co jest dobre, a co złe. Nie szukają drogi do szczęścia, przez to są nieszczęśliwi. Brakuje radości, widać upadek wartości. Liczy się stan posiadania, a nie to co sobą reprezentują. Złe wybory, mierni przywódcy, kryzys demokracji. Sokrates to przewidział ? demokracja jest skuteczna tylko w przypadku wyedukowanych społeczeństw.

W co tak naprawdę wierzy współczesny człowiek? W jakim kierunku zmierza nasza cywilizacja?

Boga się już nie boimy, bo przestaliśmy wierzyć w jego istnienie? Najbardziej przygnębia mnie myśl, że przestaliśmy się zastanawiać po co to wszystko robimy? Nie szukamy drogi do szczęścia, albo już całkiem się pogubiliśmy? Nie ma nic gorszego niż wędrówka bez ustalonego celu.

Nudne, nieciekawe, konsumpcyjne życie nie warte jest przeżycia… Tak twierdził Sokrates. Mówił też, że największym złem jest ignorancja. Nie powinniśmy obojętnie przechodzić obok tego co dziś się dzieje w świecie, w naszym kraju. Protestujmy mądrze. Uczmy się, edukujmy nasze dzieci. To one za kilka lat zdecydują w demokratycznych wyborach kto będzie rządził naszym światem.

W to właśnie wierze – w naukę, w edukowanie społeczeństwa. Mądry człowiek odróżni zło od dobra. To jedyny sposób na odnalezienie właściwej drogi rozwoju dla całej ludzkości. Uczyć, uczyć i tłumaczyć co tak naprawdę ważne jest w życiu. Władza, pieniądze powinny być tylko środkiem do kreowania postępu cywilizacyjnego i lepszego zrozumienia świata przez człowieka. Nauczmy się znowu żyć w harmonii z naturą.

Środowisko naturalne poradzi sobie z nami, my bez niego nie przetrwamy…

RZESZÓW. Miasto, które nie zapomniało o…

Szpilki z kolekcji taty.

MUZEUM DOBRANOCEK ? jedyna tego typu placówka w Polsce znajduje się w Rzeszowie. Z oficjalnej strony tej instytucji dowiedziałem się, że pierwsza dobranocka wyemitowana w polskiej telewizji to ?Jacek i Agatka? – 2 października 1960 roku, a ostatnia ?Świnka Peppa? – 30 sierpnia 2013 roku. Super, że ktoś postanowił pamiętać o dobranockach, dawały nam tyle radości… Do dziś nie miałem pojęcia, że istnieje takie muzeum w Polsce.

Należę do pokolenia, które czekało na ten jedyny program dla dzieci , na dobranockę o 19.00. Wtedy można było obejrzeć bajki. To były czasy innej telewizji. Trochę publicystyki, parę programów, zresztą przecież o ile dobrze pamiętam o 14.00, albo 15.00 TVP zaczynała coś w ogóle nadawać. W tygodniu dobranocki trwały zaledwie 10-15 minut i tak czekało się na ten moment, na te kilka minut przed spaniem. W niedzielę to dopiero była zabawa – prawie półgodziny można było siedzieć przed telewizorem. Wszystkie dzieci w weekend czekały na kolejne przygody Smerfów? Ale czasy? Pamiętacie telewizję bez reklam?

Jak to wytłumaczyć naszym pociechom? Dziś mają do dyspozycji przez całą dobę kanały z kreskówkami, bajkami różnego typu. Mogą wybierać co i kiedy chcą obejrzeć.

Nie tak dawno podjęliśmy próbę wytłumaczenia córce jaką radość sprawiały nam kredki Bambino, albo kolorowe farbki. Jesteśmy pokoleniem, które uczyło się z szarych podręczników i pisało w zeszytach z niebieskimi okładkami. Nasze dzieci nie są w stanie ogarnąć świata bez komputerów. To zaledwie dwie dekady, a tak wielki skok w technologii. Tak ogromna zmiana jakości życia.

Tylko czy idziemy w dobrym kierunku? Dziś dzieci zmuszone są do siedzenia przed komputerami niemal cały dzień. Prawda, taki wyjątkowy mamy czas, że nawet nie mogą wyjść pobawić się z rówieśnikami. Może wkrótce docenią, że istnieje prawdziwe życie, poza tym, na które dziś są skazane – wymiana emocji online…

Co zrobią, gdy pandemia się skończy? Co będzie jeśli jednak część z nich uzna, że lepiej czuje się w domu?? Co wtedy zrobimy? Oby nigdy do tego nie doszło…

Wracając do miasta, o którym dziś piszę… Chętnie odwiedzę Rzeszów. Chcę zwiedzić MUZEUM DOBRANOCEK, ale to nie będzie główny powód i cel mojej wizyty.

Gdzieś pod Rzeszowem urodziła się moja babcia. Babcia Maria (z domu Sworst), mama mojego taty pochodziła z tamtych okolic. Tu spędziła dzieciństwo i wczesne lata młodości. Po wojnie przyjechała do Głogowa. Pochodziła z wielodzietnej rodziny, a ziemie odzyskane miały dać szansę na lepsze życie. Poznała tu mojego dziadka, założyli rodzinę i do końca życia była już związana tylko z tym miastem. Niestety nie dowiedziałem się, gdzie dokładnie mieszkała pod Rzeszowem. Nie pamiętam, byłem zbyt mały, aby zapamiętać wszystkie szczegóły, które pojawiały się w jej wspomnieniach z domu rodzinnego. Może uda mi się to kiedyś ustalić, gdzie się urodziła i jak żyła?

Człowiek ma to coś w sobie. Coś co karze mu szukać swoich korzeni. We mnie też się budzi taka potrzeba, ale jak już znalazłem na to czas… Dziś podróżowanie i spotykanie się z ludźmi jest trochę utrudnione.

To minie i mam nadzieję, że uda mi się zwiedzić to piękne miasto i odnaleźć rodzinne korzenie. Z pewnością zajrzę do Muzeum Dobranocek 😉

ps

Dużo było o dobranockach, które kojarzą się ze spaniem. Jak spanie to i łóżko. Dużo mówi się ostatnio o śmierci…, niestety… Przypomniały mi się słowa pisarza, którego twórczość bardzo sobie cenię i to co powiedział właśnie o łóżku…

?Łóżko jest najniebezpieczniejszym miejscem na świecie. 80 procent ludzi w nim umiera.?

 –  Mark Twain

Tak sobie myślę, że coś w tym jest…