DZIESIĘĆ KILOMETRÓW MYŚLI

Musiałem zrobić sobie przerwę w pisaniu, by nabrać dystansu do rzeczywistości, która nas otacza i przygniata. Ukończyłem swój pierwszy bieg na 10KM, znalazłem sposób na trenowanie i utrzymywanie kondycji przez cały rok. Rower kocham, ale po zmroku i przy jesienno-zimowej pogodzie robi się po prostu niebezpiecznie w mieście. Bieganie nie ma takich ograniczeń i pozwala skupić się na własnych myślach, zwłaszcza gdy trenuje się na bieżni (na boisku lub siłowni). To daje możliwość poukładania sobie wszystkiego w głowie, czego bardzo potrzebowałem po wydarzeniach, których doświadczyłem w tym roku. 2019 zostanie w mojej pamięci na długo ? odkryłem, że podłość ludzka nie ma granic, podobnie jak małość ? człowiek potrafi upaść bardzo nisko, aby tylko osiągnąć korzyści, które przy zdolności do uczciwej pracy są do osiągniecia dla każdego. Ludzie nie chcą pracować uczciwie, wolą kłamać, oszukiwać i to bez względu na to w jakim wieku są. Moja znajoma mawia, że z wiekiem do niektórych przychodzi starość i mądrość, do niektórych tylko starość?

Bardziej jednak martwi mnie kryzys demokracji. Nawet to udało się skomercjalizować. Wygląda na to, że dysponując odpowiednim budżetem można sobie kupić stanowisko. Przykłady widać na całym świecie, niestety nawet u nas to wygląda już podobnie. Nie tylko w skali kraju, ale osiedla, rady miasta? Zaczynają rządzić nami ludzie, którzy nie zawsze maja te cechy, których oczekujemy od przywódcy. Brak autorytetu tuszują nadaktywnością w mediach społecznościowych, kreowaniem wizerunku przy pomocy narzędzi socjotechnicznych. Strach przed zdemaskowaniem powoduje, że odgradzają się od ludzi, unikają bezpośrednich kontaktów i w rezultacie tracą zdolność do trzeźwej i obiektywnej oceny rzeczywistości. Otaczają się klakierami, którzy sprawnie nimi manipulują. Zupełnie jak w korporacjach, gdzie często tworzy się kasta miernot, utrzymujących się przy sterze dzięki wzajemnej adoracji, często scementowanej zmową milczenia w razie wykrycia pewnych nieprawidłowości, których się dopuszczają lub ukrywania własnych błędów. W imię utrzymania się na stołku ludzie są w stanie zrobić wiele, nie ma zasad, nie ma godności, nie ma uczciwości i często nie ma też kary. Właśnie to jest najbardziej przerażające, że nie ponoszą konsekwencji swoich szkodliwych decyzji. Wręcz przeciwnie, aby ukryć brak kompetencji są awansowani na takie stanowiska, na których nie mają kontaktu z pracownikami ? dyrektor, zostaje dyrektorem dyrektorów lub prezesem, byle by go ukryć w gabinecie za szklanymi drzwiami.

Brak autorytetów moralnych, zasad? Co to za świat i do czego zmierza? Prawdziwych społeczników, osobowości wielkich i autentycznych w każdym kolejnym pokoleniu wydaje się jakby mniej? Zawsze byli w mniejszości, ale ostatnie dekady to już prawdziwy problem. Kolejne generacje młodych ludzi uczone są, że cwaniactwo się opłaca, łamanie zasad jest dobre i powszechnie akceptowane. Tylko jak długo jeszcze? Żyjemy, póki co z pracy uczciwych ludzi, ale te zasoby się kiedyś wyczerpią. Kolejna rewolucja, wojna to nas czeka? Demokracja to świetny system, podobnie jak zasady wolnorynkowej konkurencji powinna weryfikować i powodować, że wygrywa najlepszy. To przestało działać, bo powoli zamieniamy się w republikę rządzoną przez miernoty i cwaniaków. Z drugiej strony komunizm też wydawał się nie do obaleni, a jednak.

Już czas, by uczciwi ludzie wyszli z cienia, i uwierzyli, że można to zmienić. Możemy jeszcze być dumni z prezydenta, możemy znowu szanować posła czy senatora. Grzechem naszych ojców jest zaprzestanie edukacji naszych dzieci. Etyka, zasady demokracji, jak być po prostu przyzwoitym człowiekiem? Mamy mnóstwo pracy, zanim wyprostujemy i zmienimy pseudoelity, na prawdziwe elity narodu.

Tak właśnie wyglądają moje kilometry myśli, które mi towarzyszą podczas biegania? Najważniejsze to nigdy się nie poddawać. Na rowerze byłem w stanie pokonać ponad 100 km bez zsiadania i postoju, na pierwszym teście biegowym okazało się, że po jednym kilometrze mam zadyszkę. Dziś swobodnie, dla relaksu, po zaledwie kilku miesiącach pracy przebiegam dziesięć kilometrów w godzinę. Da się! Za jakiś czas może nawet pobiegnę w maratonie i mam nadzieję, że moje myśli będą krążyć gdzieś wokół dobrych, pozytywnych stron życia, że pozbędę się zmartwień o przyszłość i tego uczucia przykrości na wspomnienie, jak bardzo podli potrafią być mali ludzie ( i nie o wzrostu mi tu bynajmniej chodzi).

Nie żegnaj się w złości…

TO bardzo ważne, zwłaszcza jeśli dotyczy osób ci naprawdę bliskich. Jakiś czas temu moja córka doprowadziła mnie do granic wytrzymałości. Kiedy dzieci dorastaj zdarza się im to często i przychodzi bardzo łatwo,( można by rzec naturalny proces w rozwoju nastolatka). Podczas jednej z takich mikrowojen psychologicznych podniosłem głos. Ostatnio zdarza się mi dość często, gdy już tracę panowanie nad emocjami, to jedyny sposób, aby wykrzyczeć, wyrzucić z siebie energię i zapanować na rękoma.

Do szkoły dowiozłem ją samochodem, po drodze uskuteczniając monolog z pretensjami i nakręcając się negatywnie. Rozstaliśmy się w złych nastrojach. Bez uśmiechu i serdeczności.

Jadąc w korku, stopniowo moje negatywne emocje odchodziły w niepamięć. Skupiłem się na prowadzeniu auta, w radiu spiker zaczynał czytać wiadomości: wypadek na drodze krajowej, jedna osoba nie żyje… Przez chwilę wyobraziłem sobie, że to mógłbym być ja. Śmierć na drodze w naszym kraju zbiera przerażające żniwo. Jaki obraz zostałby wtedy w pamięci mojej córki, przecież to mogły być ostatnie wspólne chwile? Zrobiło mi się bardzo przykro i nieswojo. Chciałem nawet zawrócić, wyciągnąć ją na chwile z lekcji, przytulić i przeprosić.

Jeszcze nie raz będę na nią wściekły. Od jej wczesnego dzieciństwa przestrzegaliśmy zasady, że nie idziemy spać w złości, zdenerwowaniu i maksymalnie pobudzeni. Przed snem, gdy już była w łóżeczku rozmawialiśmy o swoich emocjach. Takie „oczyszczenie”, powiedzenie sobie prawdy i wyjaśnienie co było złego, co nas zdenerwowało pozwala uspokoić umysł i zapewnia dobry sen.

Teraz będę jeszcze mocniej dbał o to, by nie rozstawać się w złości, warcząc na siebie z zaciśniętymi zębami i przepełnieni agresją – tworzymy potworny obraz. Nasze twarze przysłaniają maski człowieka przepełnionego agresją. Nie wiadomo co przyniesie los… Chcę, by mnie zawsze pamiętała, takim jakim się staram być dla niej każdego dnia: najlepszym tatą pod Słońcem, który da jej dużo pozytywnej energii i siły na walkę z przeciwnościami losu.

WYBORCZA KARUZELA RUSZA…

Za chwilę na dobre ruszy machina kampanii wyborczej, przypomina mi się przy tej okazji tekst popularnej piosenki harcerskiej, którą ponad dwie dekady temu śpiewaliśmy przy ognisku:

„Kiedyś, kiedy człek był młody, nosił w sobie ideały,

Niepotrzebne ideały dyrektorski stołek dały

Kiedy ma się stanowisko to się ma już w dupie wszystko,

Ideałem jest kożuszek, mały fiat, okrągły brzuszek”

I tyle w temacie, po wyborach usłyszymy o nich (kandydatach) ponownie za niecałe cztery lata…