QUO VADIS, POLSKO?

W ostatnim tygodniu szerokim echem odbiła się w mediach kwestia wysokości nagród, które przyznają sobie urzędnicy. Zaczyna mnie dziwić zdziwienie obywateli. Przecież to my sami zdecydowaliśmy o kontynuacji tej polityki. Zrobiliśmy to w demokratycznych wyborach. Większość, która pokonała lenistwo i udała się do lokali wyborczych, oddała swój głos na konkretnego kandydata, dała jednocześnie przyzwolenie na taką właśnie praktykę. Mogą nas okradać w biały dzień. Jeśli ktoś uwierzył obietnicom, pięknym i szczerym uśmiechom na plakatach wyborczych to niech zapamięta sobie to dobrze na przyszłość. Może następnym razem nie da się na nabrać i przestanie wierzyć populistom.

Demokracja to system dla świadomego obywatela. Wygląda na to, że dojrzałość naszego społeczeństwa nie jest na tyle zaawansowana, by dokonywać słusznych wyborów. Więc nie ma się co dziwić, że brniemy w tym bagnie po szyję, skoro pozwalamy na to, aby kasta ( modne słowo) przechodziła weryfikację wyborczą co kilka lat. Przecież ludzie ci są znani i nie ma co liczyć na to, że się zmienią. TAK, okradają nas przyznając sobie nienależne im nagrody za pracę, której efektów nie widać. TAK i robią to w biały dzień za przyzwoleniem podatników i zgodnie z prawem. TAK, nie zachowują się etycznie, ale to słowo nie ma dla nich w ogóle znaczenia, tak samo zresztą jak honor – bo cóż jest wart honor, gdy się nie szanuje się własnego nazwiska…

Za kilka lat kolejne wybory, ludzie do tego czasu zapomną i pójdą głosować na mniejsze zło. Tylko zło, zawsze pozostanie złem. Niezależnie od barwy politycznej zachowania nieetyczne są z gruntu rzeczy naganne. Kto raz złamał zasady, będzie to robił nadal. Lud (demos) miał za zadanie odrzucać takie plewy od ziaren. Przywódcami mieli zostawać ludzie „kryształowi”, właśnie dzięki mądrości wyborców. Nie ma się jednak co dziwić ludziom, skoro są oszukiwani. Media przestały spełniać swą rolę w rzetelnym informowaniu wyborców. Cóż z tego, że dziś gazety rozpisują się o nagrodach, o bizantyjskim stylu życia i nieodpowiedzialnych decyzjach pokierowanych populizmem. Trzeba było to opisywać przed wyborami. Prawda o kandydatach na prezydentów, radnych, posłów i senatorów ma się pojawić w trakcie kampanii wyborczej, a tak w najlepszym wypadku dziennikarze wybrali milczenie. Dlaczego się tak zachowali, bo robili to licząc na intratne posady ( uogólniam, jest wielu publicystów, którym po prostu szefowie redakcji zamknęli usta). Dziś robi się wielką aferę, bo kolesie podzielili się kasą podatników, i mówią nam, że im się te nagrody po prostu należały. Pamiętajmy! Piętnować należy wszystkich, tych którzy dają i tych co biorą. Człowiek honoru nie przyjmie nagrody, która mu się nie należy i to na dodatek sfinansowanej z podatków obywateli.

Były czasy, w których dżentelmen, gdy splamił swój honor to strzelał sobie w łeb. Teraz jedynie pisze usprawiedliwienia na stornach web’owych. Wyobrażacie sobie czasy ludzi honoru we współczesnej epoce… Te puste fotele na szczytach władzy do obsadzenia… Echo na korytarzach sejmowych… Dziś jak kogoś przyłapią na kradzieży, to zaczyna najgłośniej krzyczeć: ” Łapać złodzieja!!!”. On doskonale zdaje sobie sprawę, że w tym natłoku informacji, tej papce medialnej, która nas atakuje każdego dnia , z każdej strony, do świadomości wyborców przebije się tylko jego nazwisko. Wedle zasady niech mówią co chcą , byle nie przekręcali imienia i nazwiska. Największe miernoty są najgłośniejsze w mediach społecznościowych. W końcowym efekcie sprowadza się to do tego, że im głośniejsza krowa, tym mniej mleka daje. Finał takich działań jawi się w postaci głupich decyzji. Brak odpowiedzialności za ich podejmowanie, ale za to ogłaszanych szumnie na konferencjach, relacjach na żywo – propaganda sukcesu. Znamy to przecież z epoki słusznie minionej. Tylko do czego nas to doprowadzi. Ekonomi kieruje się prostymi zasadami, ale za to bezwzględnymi. Za chwilę nie będzie już z czego przyznawać sobie nagród. Historia lubi się powtarzać i wygląda na to, że Polak przed szkodą i po szkodzie głupi.

DZIESIĘĆ KILOMETRÓW MYŚLI

Musiałem zrobić sobie przerwę w pisaniu, by nabrać dystansu do rzeczywistości, która nas otacza i przygniata. Ukończyłem swój pierwszy bieg na 10KM, znalazłem sposób na trenowanie i utrzymywanie kondycji przez cały rok. Rower kocham, ale po zmroku i przy jesienno-zimowej pogodzie robi się po prostu niebezpiecznie w mieście. Bieganie nie ma takich ograniczeń i pozwala skupić się na własnych myślach, zwłaszcza gdy trenuje się na bieżni (na boisku lub siłowni). To daje możliwość poukładania sobie wszystkiego w głowie, czego bardzo potrzebowałem po wydarzeniach, których doświadczyłem w tym roku. 2019 zostanie w mojej pamięci na długo ? odkryłem, że podłość ludzka nie ma granic, podobnie jak małość ? człowiek potrafi upaść bardzo nisko, aby tylko osiągnąć korzyści, które przy zdolności do uczciwej pracy są do osiągniecia dla każdego. Ludzie nie chcą pracować uczciwie, wolą kłamać, oszukiwać i to bez względu na to w jakim wieku są. Moja znajoma mawia, że z wiekiem do niektórych przychodzi starość i mądrość, do niektórych tylko starość?

Bardziej jednak martwi mnie kryzys demokracji. Nawet to udało się skomercjalizować. Wygląda na to, że dysponując odpowiednim budżetem można sobie kupić stanowisko. Przykłady widać na całym świecie, niestety nawet u nas to wygląda już podobnie. Nie tylko w skali kraju, ale osiedla, rady miasta? Zaczynają rządzić nami ludzie, którzy nie zawsze maja te cechy, których oczekujemy od przywódcy. Brak autorytetu tuszują nadaktywnością w mediach społecznościowych, kreowaniem wizerunku przy pomocy narzędzi socjotechnicznych. Strach przed zdemaskowaniem powoduje, że odgradzają się od ludzi, unikają bezpośrednich kontaktów i w rezultacie tracą zdolność do trzeźwej i obiektywnej oceny rzeczywistości. Otaczają się klakierami, którzy sprawnie nimi manipulują. Zupełnie jak w korporacjach, gdzie często tworzy się kasta miernot, utrzymujących się przy sterze dzięki wzajemnej adoracji, często scementowanej zmową milczenia w razie wykrycia pewnych nieprawidłowości, których się dopuszczają lub ukrywania własnych błędów. W imię utrzymania się na stołku ludzie są w stanie zrobić wiele, nie ma zasad, nie ma godności, nie ma uczciwości i często nie ma też kary. Właśnie to jest najbardziej przerażające, że nie ponoszą konsekwencji swoich szkodliwych decyzji. Wręcz przeciwnie, aby ukryć brak kompetencji są awansowani na takie stanowiska, na których nie mają kontaktu z pracownikami ? dyrektor, zostaje dyrektorem dyrektorów lub prezesem, byle by go ukryć w gabinecie za szklanymi drzwiami.

Brak autorytetów moralnych, zasad? Co to za świat i do czego zmierza? Prawdziwych społeczników, osobowości wielkich i autentycznych w każdym kolejnym pokoleniu wydaje się jakby mniej? Zawsze byli w mniejszości, ale ostatnie dekady to już prawdziwy problem. Kolejne generacje młodych ludzi uczone są, że cwaniactwo się opłaca, łamanie zasad jest dobre i powszechnie akceptowane. Tylko jak długo jeszcze? Żyjemy, póki co z pracy uczciwych ludzi, ale te zasoby się kiedyś wyczerpią. Kolejna rewolucja, wojna to nas czeka? Demokracja to świetny system, podobnie jak zasady wolnorynkowej konkurencji powinna weryfikować i powodować, że wygrywa najlepszy. To przestało działać, bo powoli zamieniamy się w republikę rządzoną przez miernoty i cwaniaków. Z drugiej strony komunizm też wydawał się nie do obaleni, a jednak.

Już czas, by uczciwi ludzie wyszli z cienia, i uwierzyli, że można to zmienić. Możemy jeszcze być dumni z prezydenta, możemy znowu szanować posła czy senatora. Grzechem naszych ojców jest zaprzestanie edukacji naszych dzieci. Etyka, zasady demokracji, jak być po prostu przyzwoitym człowiekiem? Mamy mnóstwo pracy, zanim wyprostujemy i zmienimy pseudoelity, na prawdziwe elity narodu.

Tak właśnie wyglądają moje kilometry myśli, które mi towarzyszą podczas biegania? Najważniejsze to nigdy się nie poddawać. Na rowerze byłem w stanie pokonać ponad 100 km bez zsiadania i postoju, na pierwszym teście biegowym okazało się, że po jednym kilometrze mam zadyszkę. Dziś swobodnie, dla relaksu, po zaledwie kilku miesiącach pracy przebiegam dziesięć kilometrów w godzinę. Da się! Za jakiś czas może nawet pobiegnę w maratonie i mam nadzieję, że moje myśli będą krążyć gdzieś wokół dobrych, pozytywnych stron życia, że pozbędę się zmartwień o przyszłość i tego uczucia przykrości na wspomnienie, jak bardzo podli potrafią być mali ludzie ( i nie o wzrostu mi tu bynajmniej chodzi).

Nie żegnaj się w złości…

TO bardzo ważne, zwłaszcza jeśli dotyczy osób ci naprawdę bliskich. Jakiś czas temu moja córka doprowadziła mnie do granic wytrzymałości. Kiedy dzieci dorastaj zdarza się im to często i przychodzi bardzo łatwo,( można by rzec naturalny proces w rozwoju nastolatka). Podczas jednej z takich mikrowojen psychologicznych podniosłem głos. Ostatnio zdarza się mi dość często, gdy już tracę panowanie nad emocjami, to jedyny sposób, aby wykrzyczeć, wyrzucić z siebie energię i zapanować na rękoma.

Do szkoły dowiozłem ją samochodem, po drodze uskuteczniając monolog z pretensjami i nakręcając się negatywnie. Rozstaliśmy się w złych nastrojach. Bez uśmiechu i serdeczności.

Jadąc w korku, stopniowo moje negatywne emocje odchodziły w niepamięć. Skupiłem się na prowadzeniu auta, w radiu spiker zaczynał czytać wiadomości: wypadek na drodze krajowej, jedna osoba nie żyje… Przez chwilę wyobraziłem sobie, że to mógłbym być ja. Śmierć na drodze w naszym kraju zbiera przerażające żniwo. Jaki obraz zostałby wtedy w pamięci mojej córki, przecież to mogły być ostatnie wspólne chwile? Zrobiło mi się bardzo przykro i nieswojo. Chciałem nawet zawrócić, wyciągnąć ją na chwile z lekcji, przytulić i przeprosić.

Jeszcze nie raz będę na nią wściekły. Od jej wczesnego dzieciństwa przestrzegaliśmy zasady, że nie idziemy spać w złości, zdenerwowaniu i maksymalnie pobudzeni. Przed snem, gdy już była w łóżeczku rozmawialiśmy o swoich emocjach. Takie „oczyszczenie”, powiedzenie sobie prawdy i wyjaśnienie co było złego, co nas zdenerwowało pozwala uspokoić umysł i zapewnia dobry sen.

Teraz będę jeszcze mocniej dbał o to, by nie rozstawać się w złości, warcząc na siebie z zaciśniętymi zębami i przepełnieni agresją – tworzymy potworny obraz. Nasze twarze przysłaniają maski człowieka przepełnionego agresją. Nie wiadomo co przyniesie los… Chcę, by mnie zawsze pamiętała, takim jakim się staram być dla niej każdego dnia: najlepszym tatą pod Słońcem, który da jej dużo pozytywnej energii i siły na walkę z przeciwnościami losu.