Pandemia strachu?
Mamy to co chcieliśmy. Już dawno przestaliśmy wierzyć w demokrację. W to, że możemy mieć wpływ na wynik wyborów.
Dziś budzimy się w strachu. Z pytaniem w myślach czy to już? Czy jestem jeszcze zdrowy? Czy za chwilę stracę oddech i nie będzie dla mnie miejsca w szpitalu??
Przywódcy nie potrafią nas przekonać, że mają plan. Udają, że panują nad sytuacją. Nawet zbytnio się z tym nie kryją, że podejmują decyzje, które mają ratować przed skutkami, a nie zapobiegać rozwojowi epidemii.
Wielu polityków na trudne pytania stawiane dziś przez dziennikarzy, odpowiada atakiem. I to tak prymitywnym, nieracjonalnym. Od razu zauważamy, że ta agresja to zasłona… Wywołana bezradnością, brakiem racjonalnych argumentów na wytłumaczenie faktu tragicznej sytuacji, w której są dziś chorzy, potrzebujący pomocy.
Dlaczego nic się nie zrobiło, aby przygotować kraj na jesienny wzrost zachorowań?
Przez ostatnie pół roku rządzący zajmowali się głównie sobą.
Wytłumaczenie obecnej sytuacji, prawda może być taka: ktoś założył, że pandemia jest w odwrocie i nie ma sensu się przygotowywać do czarnego scenariusza, przecież wszystko będzie dobrze? Można uczestniczyć w kampanii wyborczej, głosować. Pandemia jest w odwrocie! Damy Wam nawet ekstra kasę na wakacje. Jest pięknie, a będzie jeszcze ładniej.
Nie jest dobrze, robi się fatalnie, a z każdym tygodniem stan kraju?, właśnie Polska w ruinie?
Wbrew logice, wbrew zdrowemu rozsądkowi. Toniemy w oparach absurdu?