NIEWOLNICTWO w XXI w.

Nowe nadzieje, obudzą się o świcie. Jutro też wstanie Słońce…, Nie poddawaj się, bez względu na wszystko! Nigdy się nie poddawaj!

Kiedy możemy powiedzieć, że ktoś pracuje jak niewolnik?  Wtedy, gdy to co „zarabia” wystarczy mu tylko na opłacenie rachunków za mieszkanie i jedzenie? Pan ?utrzymywał? niewolnika przy życiu. Karmił go i pozwalał mu spać pod dachem tylko po to, aby korzystać z jego pracy? Niewolnik nie miał prawa do szczęścia, do wolności, do swobody wypowiedzi, do rozwoju… Miał tylko pracować dla swojego właściciela…

Jeśli uznać, że tak egzystuje dziś ponad połowa naszego społeczeństwa, to chyba nie o taką Polskę walczyliśmy…

Jak do tego doszło? Jak do tego doprowadziliśmy?

Po upadku komunizmu większość firm w Polsce została sprzedana za bezcen i to razem z ludźmi. Trochę to tak wyglądało, jakby sprzedawać ziemię z chłopem pańszczyźnianym. Pracownicy przez lata przyzwyczajeni do opiekuńczego państwa, nie potrafili w znakomitej większości odnaleźć się w wolnorynkowej gospodarce. Nie byli przygotowani do planowania, liczenia kosztów, oceny opłacalności i efektywności pracy. Po prostu brakowało im podstawowej wiedzy ekonomicznej do tego by prowadzić własny biznes i pracować na własny rachunek. Do tej pory dbało o to wszystko za nich państwo. Na koniec miesiąca otrzymywali wypłaty do reki i już.

Przedsiębiorcy, ?prywaciarze? w tamtym systemie to grupy społeczne, które były szykanowane przez państwo. Przez wiele dekad szydzono z dorobkiewiczów, dławiono pomysłowość. Niszczono w Polakach to czego zazdroszczą nami inne narody ? potrafimy szukać rozwiązań, myślimy nieszablonowo. Nie boimy się nawet takich problemów, które wydają się niemożliwe do rozwikłania. Z komunizmem też poradziliśmy sobie pierwsi? O ironio! To od nas rozpoczął się proces rozpadu tzw. powojennego ?ładu? w Europie. Wydaje się, że po raz kolejny straciliśmy na tym najwięcej. Plan Marshalla odrzuciliśmy, bo tak nam kazano. Teraz zastanawiamy się nad rezygnacją z planu odbudowy gospodarki UE po pandemii. Jesteśmy nawet nie w połowie drogi do odbudowy kraju i doganiania zachodu… Veto to przekleństwo naszej historii.

Co się działo po odrzuceniu komunizmu. Dotkliwe reformy ale konieczne zostały przeprowadzone. Profesor Balcerowicz miał bardzo trudne zadanie. Zabrakło jednak wsparcia dla początkujących przedsiębiorców. Rzuceni na szerokie wody gospodarki wolnorynkowej, często rzucali etaty. Czasem nie mieli wyboru po upadku zakładu, w którym przepracowali całe życie, nie byli ws tanie zmaleć pracy. Próbowali swoich sił w biznesie. To były bardzo trudne lekcje, które wielu pamięta do dziś. Tak wyglądały początki transformacji gospodarczej w Polsce. Wiele fortun powstało w niejasnych okolicznościach, jeszcze więcej fortun przepadło. Wiele rodzin wpadło w nędzę, z której nigdy już nie udało się im wyjść.

Brak edukacji ekonomicznej, zachłyśnięciem się konsumpcją, zaniechanie edukacji o tym jak funkcjonują demokratyczne społeczeństwa ma swoje konsekwencje. Nie uczyliśmy młodzieży patriotyzmu. Nie mówiliśmy dostatecznie głośno o tym co należy wiedzieć, gdy idziemy głosować. Dlaczego to takie ważne, aby w polityce nie było tylu lanserów, celebrytów, kretynów i nierobów. Polityka to służba, dziś to tylko dostęp do kasy i możliwość lansowania się w mediach ? jakże to płytkie? Tak właśnie postrzegają swoją rolę tzw. ?społecznicy?. Usprawiedliwiają pobieranie diet, pensji finansowanych z podatków pozorowaniem pracy. Jak inaczej nazwać konferencje o niczym, selfie na tle ?problemu?, publikowanie pism, które nie zwierają merytorycznych treści, itd. To zawsze tylko robienie szumu medialnego wokół własnej osoby, a nie rozwiązywanie problemów wyborców.

 Podobno, jeśli ktoś nie radzi sobie w biznesie, to ląduje w polityce ? tak to działa w USA. Powiedział mi o tym jeden z wykładowców, gdy studiowałem politologię. Dzieci bogatych rodziców, którym nie chce się uczyć i pracować w firmach zapisują się do partii? Skąd my to znamy?

U nas ktoś kto jest urzędnikiem z automatu każe o sobie mówić ? ?samorządowiec?. Potem wydaje mu się, że pracuje ? bo dostaje nagrodę kwartalną, roczną i pensję, tylko za to, że jest na liście obecności? Tak naprawdę rzetelnie pracują tylko szeregowi pracownicy, którzy spędzają tysiące godzin za biurkami. Współczesny system oparty na wyzysku innych? Czasem trafi się zaangażowany szef, ale z reguły w takich gabinetach dyrektorskich siedzą znajomi znajomych? Koło się zamyka. Przez lata powstała kasta, która ma się dobrze i przekazuje dostęp do korytka z pokolenia na pokolenie. Gdzie dzieci tych kleszczy mają nauczyć się jak wygląda prawdziwa praca?

Mamy co mamy, po tych kilku dekadach demokracji. Na problem należy spojrzeć szerzej. Toksyczne środowisko, w którym żyjemy zaczyna niszczyć kolejne pokolenie. Społeczeństwo, z którego od lat banki wysysają oszczędności (wysokie oprocentowania kredytów, opłaty itd.) kurczowo trzymamy się etatu, bo bez niego nie będzie w stanie przetrwać. W znakomitej większości pracujemy w firmach, których centrale znajdują się gdzieś tam daleko za granicą. Współczesne fabryki, to głównie blaszane hale, które można w ciągu kilku tygodni zdemontować i przenieść w dowolne miejsce na świecie.  Zostaje po nich szczere pole oraz setki bezrobotnych. Zazwyczaj kadra zarządzająca też tu przyjeżdża, razem z maszynami i nowoczesną technologią, której nie chcą uczyć Polaków. Wszystko znika razem z halą produkcyjną.

Jesteśmy niewolnikami we własnym kraju. Pracujemy o wiele więcej godzin w tygodniu niż np. Francuz, Niemiec. Podobno dlatego, że jesteśmy mniej wydajni? Czyżby? Może chodzi tylko ot, że gdy się da więcej wycisnąć z niewolnika to, dlaczego tego nie zrobić? Nie ma związków zawodowych, nie ma już kto bronić uczciwie pracujących. Zaraz ktoś powie, że jak to? Przecież w Polsce są związki zawodowe! Tak, ale większość liderów tych organizacji jest mocno zaangażowana w bieżącą politykę. Współpracują z partiami, posłami i często kontynuują karierę w polityce. Zapominają przy tym o honorze. Zresztą jak wielu tzw. ?społeczników? decydują się na odejście od swoich ideałów, gdy zasmakują dobrobytu. Trudno jest myśleć o honorze, trwać przy swoich zasadach, gdy wszystkich dookoła stać na wakacje, nowy samochód, dom i wygodne życie. Z czasem taki człowiek stać się niewolnikiem uporczywych myśli, kompleksów. Dlaczego innych na to stać? Dlaczego to mają? Dlaczego nie mnie? Tu dochodzi do tej granicy, gdzie zaczyna oceniać innych poprzez stan posiadania, a nie tego kim są naprawdę. Znam ludzi, którzy dali radę, ale znam też zbyt wielu, którzy sprzedali się za miejsce na liście, po to by tylko brać parę złotych diety. Co gorsze, gdy już wejdą w taki układ, już zawsze będą musieli słuchać ?pana?. Od tej pory robią wszystko, aby nie stracić dojścia do ochłapów z pańskiego stołu? Są też tacy, którzy żyli tak w czasach PRL i już inaczej nie potrafią. To szczególnie przykry obraz, gdy starszy człowiek na emeryturze zrobi wszystko za dopłatę do biletu na film, operę czy wycieczkę za miasto? To jest błędne koło. 

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że budujemy dobrobyt innych narodów, a nie swój własny. Politycy, byli prezesi twierdzą, że będziemy za*******ać za miskę ryżu, wystarczy zrobić dobrą reklamę i ludzie ?łykną? wszystko. W tv będziemy oglądać kolorowy świat dobrobytu, na który nas nie stać i zadłużymy się po uszy, byle by choć trochę się do tego zbliżyć. Pomogą nam w tym celebryci, uśmiechnięci, szczęśliwi, bo ich na to stać, bo im dobrze za to płacą, bo udawanie jest opłacalne.

To nie jest koszmarny obraz naszego kraju. To jest świat, w który wepchnęli nas przez lata politycy. Miało być tak wspaniale, a wyszło jak zawsze. Elity polityczne nadają się tylko do wymiany i to praktycznie w całości. Zawiedli nasz i wpychają nasz naród w jeszcze większą biedę. Zapomnieli, że zostali powołani do służby narodowi. Wybrani do tego by reprezentować naród i jego interesy. Nie sprawdzili się i nie ma nadziei, że się zmienią.

Czekaliśmy na Mesjasza, teraz czekamy na kogoś, kto pokaże, jak uwolnić nasz kraj z tego bagna, w którym jesteśmy. Jak sprawić, by w Polsce żyli tylko szanowani pracownicy, a nie niewolnicy? Jesteśmy dumnym narodem, ale nie mamy szczęścia do przywódców? Mamy szczęście, gdy trafi się jeden na całe pokolenie, a i jego pamięć potrafimy zdeptać, zniszczyć.

Pandemia tylko przyspiesza skutki złego zarządzania i braku zaufania do władzy? Musimy się ponownie zjednoczyć i zweryfikować nasz cel. Ludzie chcą pracować, wykonywać pożyteczną pracę i zarabiać tyle, by starczyło im na jedzenie, przyjemności i realizację własnych pasji, marzeń. Nie chcą harować przez całe życie bez wytchnienia i w ciągłym strachu o etat. Powinni mieć możliwość rozwoju osobistego i co bardzo ważne, muszą dysponować czasem na odpoczynek, by cieszyć się życiem. To takie proste, a my tak bardzo zboczyliśmy z tej drogi, która miała nas zaprowadzić do powszechnego dobrobytu?

Jedno pokolenie już wyemigrowało, gdy tylko UE otworzyła przed nimi swoje granice i umożliwiła podjęcie legalnej pracy. Oprócz pieniędzy, szerokim strumieniem nastąpił transfer najcenniejszej wartości, jaką może mieć naród ? młodych, ambitnych i dobrze wykształconych ludzi. Byli zaszokowani, że można żyć i pracować inaczej niż we własnej ojczyźnie. Pracodawcy szanują ich za to, że potrafią uczciwe i rzetelnie pracować. Kto został w Polsce? Patrząc na wyniki kolejnych wyborów i decyzje jakie podejmuje większość narodu? Parlament jest odzwierciedleniem przekroju naszego społeczeństwa. Nie będę wymieniał nazwisk, wystarczy obejrzeć wiadomości w telewizji? Kto dziś nami rządzi, decyduje o prawie, podatkach, edukacji, finansach publicznych? Niełatwo, naprawdę trudno być optymistą myśląc o przyszłości? Można się tylko zastanawiać, kto nas szybciej wykończy: politycy czy choroby?

Autor

Sebastian

Przygotowuję i realizuję projekty dla firm, szkół i instytucji. Wypalenie zawodowe (zapobieganie), motywacja oraz przemoc rówieśnicza, cyberprzemoc. Zajmuję się pomocą w osiąganiu szeroko rozumianego dobrostanu psychicznego. Więcej na www.sdwilk.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *